Mirosław Graf w samych superlatywach wypowiada się o występie polskich skoczków na normalnym obiekcie w Predazzo - Chłopcy skakali na poziomie swoich możliwości. Powiem więcej - pozytywnie mnie zaskoczyli. Nie spodziewałem się walki Kamila o miejsce na podium, choć wiemy od dawna, że poziom naszej Kadry jest obecnie bardzo wysoki. Rywale jednak także nie śpią, więc biorąc to pod uwagę, to nie bardzo jest z kim wygrywać. Mam nadzieję, że Polacy równie dobrze spiszą się na dużej skoczni. Liczę, że w czwartkowych zawodach do drugiej serii awansuje co najmniej trzech naszych reprezentantów - Stoch, Kot i Żyła. Co do drużyny, to sukcesem będzie zajęcie przez nią czwartej pozycji, bo o czołową "szóstkę" jestem spokojny. Spójrzmy na naszych przeciwników - Austria, Niemcy, Norwegia, Słowenia, Japonia - w tym roku mocnych zespołów jest naprawdę sporo - uważa wieloletni działacz sportowy.
W niedzielnym konkursie mieszanym nie wzięła udziału polska reprezentacja. Na pytanie, kiedy nasz kraj doczeka się startów w tej konkurencji, Graf tak entuzjastycznie już nie odpowiada. - Tutaj jestem bardzo ostrożny, bo przecież trudno przewidzieć, kiedy polskie dziewczęta polubią tę niełatwą dyscyplinę. Być może czekają nas lata pracy, abyśmy mieli w czym wybierać - przyznaje pracownik PZN-u.
Jeden z prekursorów współczesnego stylu "V" mówi portalowi SportoweFakty.pl o różnicach pomiędzy testowymi kolejkami, a właściwą rywalizacją. - Jeżeli chodzi o wyniki treningów i zawodów, to są to rzeczy nieporównywalne. W konkursie występuje presja, w skokach próbnych można stosować różne nie aż tak restrykcyjne kombinezony, inaczej wygląda też przestrzeganie "wiatrów" i smarowanie. Jeszcze raz powtórzę, że nikt z Polaków mnie nie zawiódł. Z kolei tzw. dojrzałość startowa Kubackiego i Kota pozwala napawać optymizmem - zakończył były skoczek.