Mój napis zrobił furorę - rozmowa z Janem Ziobro, sensacyjnym zwycięzcą z Engelbergu

Do Jana Ziobry, sensacyjnego zwycięzcy zawodów w Engelbergu powoli dociera sukces, jaki osiągnął. Jednak oprócz wyniku z PŚ w Engelbergu skoczek zasłynął również pewnym napisem na narcie...

W tym artykule dowiesz się o:

Dawid Góra: "Dotarły" do pana już sukcesy z soboty i niedzieli?

Jan Ziobro: Powoli docierają, choć na pewno jeszcze nie w stu procentach.

Jak najbliżsi zareagowali, kiedy wrócił pan do domu?

- Cieszyli się bardzo. Zresztą zaraz po zawodach już dostawałem telefony z gratulacjami. Również zainteresowanie mediów jest spore. Wieczorem się spotkam z resztą rodziny i na pewno razem będziemy się cieszyli tymi wynikami.

[b]

Miał pan przeczucie przed zawodami, że może udać się osiągnąć tak rewelacyjny wynik?[/b]

- Już wcześniej skakałem dobrze. Podczas treningu w Szczyrku świetnie prezentował się Kamil Stoch i potem zwyciężył w Titisee-Neustadt. Ja od niego nie odstawałem. Wierzyłem więc, że stać mnie na przyzwoite skoki, tylko trzeba jechać na zawody i zrobić swoje. W Titisee-Neustadt, Lillehammer czy Kuusamo chciałem poprawić coś co już było dobre.

Czy znakomite skoki w Engelbergu wiązały się również z faktem, że skocznia przypadła panu do gustu, czy po prostu wysoka forma zadecydowała o rezultatach?

- Skocznia w Engelbergu to dobry obiekt, zresztą jak wiele innych, które już były i będą w Pucharze Świata. Jak się jest w dobrej formie to każdą skocznię powinno się lubić. Nie skocznia skacze, ale zawodnik. Jednak teraz na pewno będzie to mój ulubiony obiekt. Samych konkursów natomiast nie zapomnę do końca życia. To w końcu pierwsza wygrana w karierze.

Jan Ziobro podkreśla, że nie odczuwa tremy przed Turniejem Czterech Skoczni
Jan Ziobro podkreśla, że nie odczuwa tremy przed Turniejem Czterech Skoczni

Przed panem debiut w Turnieju Czterech Skoczni. Czuje pan tremę przed startem w prestiżowych zawodach?

- Nie. Jadę tam po to, żeby skakać swoje - interesują mnie dwa dobre skoki w zawodach. Jeśli do tego trzeci, ten w kwalifikacjach, wyjdzie przyzwoity to też nim nie pogardzę.

Czy dzięki znakomitemu startowi w Engelbergu zmieniły się pana cele na Turniej Czterech Skoczni?

- Moje cele nigdy się nie zmieniają. Ostrzenie zębów na konkretne lokaty czy nastawianie się na powtórzenie wyniku z Engelbergu nie wróżyłoby dobrze. Jak są skoki na wysokim poziomie to pojawiają się też zadowalające lokaty.

[b]

Dzięki świetnemu występowi stał się pan jednym z faworytów do wyjazdu na igrzyska olimpijskie.[/b]

- Nie spekulujmy, bo do igrzysk zostało jeszcze sporo czasu. Choć przyznaję, że przed sezonem założenie było takie, iż przygotowuję się, aby pojechać do Soczi. To jest mój cel. Jeśli zostałby on spełniony, drugim celem byłoby natomiast, jak zawsze, oddanie dwóch dobrych skoków.

Czy w kolejnych zawodach również ma pomagać zasada, którą obrał pan przed szwajcarskimi konkursami? [Jan Ziobro przed startem w Engelbergu czarnym flamastrem napisał na narcie „Luz w d…e – przyp. red.]

- (śmiech) Widzę, że moja zasada zrobiła furorę. Ale skutkuje! I jak najbardziej będę z niej korzystał nadal.

W Internecie "przeskoczył" pan na chwilę żarty Piotra Żyły!

- Jeżeli kogoś to bawi, to się cieszę. Pozdrawiam tych, którym spodobał się napis. Natomiast jeśli kogoś to razi, to jego problem. Napis jest sposobem na przypomnienie sobie przed skokiem tego, czego mi brakowało wcześniej, czyli luzu. Ta zasada jest więc konieczna.

[b]Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów narciarstwa i nie tylko! Kliknij i polub nas.

[/b]

Źródło artykułu: