Mirosław Graf bardzo wysoko ocenia szanse biało-czerwonych na końcowy sukces w 62. Turnieju Czterech Skoczni. Zdaniem wieloletniego działacza sportowego sporym atutem Kamila Stocha powinna być jego niesamowita regularność, którą imponował w Titisee-Neustadt i Engelbergu. - Wśród faworytów upatrywałbym zawodników z Niemiec, Japonii, Austrii, Szwajcarii, Norwegii i oczywiście Polski. Liczę na bardzo dobry występ Kamila, Piotrka, Jaśka i Krzyśka - ci dwaj ostatni są w życiowej formie. To w mojej ocenie są zawodnicy zdolni do wygrywania pojedynczych zawodów, a Kamila systematyczność może mu pomóc w wygraniu całego turnieju. Zawodnicy z wymienionych przeze mnie państw nie pokazują mojego braku zdecydowania, ale niebywale wyrównany i wysoki poziom światowych skoków, o czym mówię już od kilku lat. Na dzień dzisiejszy chwilowo wśród faworytów nie wymienia się Czechów i Rosjan, ale sądzę, że chociażby ci drudzy przebudzą się na igrzyska olimpijskie. Oczywiście chciałbym, żeby na podium stało co najmniej dwóch Polaków, ale mam również świadomość, że będzie to nieprawdopodobnie trudne, ale nie niemożliwe - uważa jeden z prekursorów współczesnego stylu "V".
Graf w czubie końcowej klasyfikacji imprezy widzi co najmniej dwóch naszych rodaków. - Jeśli mam typować pierwszą "szóstkę", to moim zdaniem będzie w niej Kamil Stoch, Gregor Schlierenzauer, Anders Bardal, Severin Freund, Take Takeuchi oraz Piotr Żyła lub Jasiek Ziobro - obstawia były trener.
Z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych zaplanowany na 26 grudnia konkurs świąteczny w Wiśle po raz kolejny nie doszedł do skutku. Były reprezentant Polski przyznaje, że organizatorzy konkursu nie mogli podjąć innej decyzji. - Co do odwołania zawodów MP w Wiśle, to na kilka dni przed było to do przewidzenia. Prognozy pogody już na to wskazywały. Po rozmowie telefonicznej z Jasiem Szturcem i Kruczkiem przypuszczaliśmy, że halny w Beskidach spowoduje trudności w przeprowadzeniu zawodów, jeżeli nie w sposób bezpośredni, czyli silny wiatr, to pośrednio - poprzez odwilż i zbyt miękki rozbieg. Tak właśnie się stało. Uważam, że była to dobra decyzja jury zawodów. Mając tak dobrze dysponowanych skoczków, trudne warunki na skoczni mogłyby niepotrzebnie rozregulować chłopaków. Niepotrzebne upadki, kłopoty w powietrzu, może i problemy na wybiegu, a już tym bardziej na rozbiegu niosą za sobą takie niebezpieczeństwo - tłumaczy 54-letni Graf.
62. Turniej Czterech Skoczni rozpocznie się już w sobotnie popołudnie kwalifikacjami na "Schattenbergschanze" w niemieckim Oberstdorfie.