Kamil Stoch: Trenuję tak jak przed kontuzją i skaczę na sto procent

Kamil Stoch sprawił kibicom wielką radość swoją wygraną w Zakopanem. On sam nie kryje, że w ostatnich dniach ćwiczył dokładnie tak jak przed kontuzją, bez taryfy ulgowej dotyczącej m.in. telemarków.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Nasz dwukrotny mistrz olimpijski zaznacza, że zwycięstwo na Wielkiej Krokwi nie musi jeszcze oznaczać, że po kontuzji na dobre powrócił do najściślejszej czołówki. Forma ma się jeszcze ostatecznie ustabilizować, ale jeśli chodzi o treningi i same skoki jako takie, wszystko jest już takie jak przed urazem. - W zeszłym tygodniu zacząłem trenować na sto procent, bez obaw, że uraz może się odnowić, albo że przy jakimś obciążeniu mogę czuć ból. Trenuję tak jak przed kontuzją i te skoki, które oddawałem w Zakopanem, też były na sto procent, łącznie z telemarkiem, którego obawiałem się dotąd najbardziej, że będę czuł ból lub jakiś dyskomfort. Teraz tego nie było, za to był pełen komfort. W drugiej serii znów skakałem jako ostatni, było trochę nerwów, ale poradziłem sobie.
Co z wspomnianą formą sportową? Czy wygrana w Zakopanem oznacza stałą, optymalną dyspozycję? Sam Stoch na razie studzi jeszcze emocje i nie chce podawać konkretnej pory, kiedy powinien osiągnąć pełnię swych możliwości. - Nie można mówić o dniach, tygodniach - uważa dwukrotny mistrz olimpijski. - To po prostu czasami wynika samo z siebie. Przyjeżdżając tutaj też nie byłem pewny jak to będzie, mogło być bowiem tak jak w Wiśle, że oddam tylko jeden świetny skok na super poziomie. Dałem sobie drobny cel zadaniowy, a gdy go zrealizowałem to postawiłem sobie następny. Na tym bazowałem przez te wszystkie dni, a to dało mi pewność, że nie należy próbować wszystkiego naraz, tylko po kolei sobie poprawiać te rzeczy, które są do poprawienia. Trudno powiedzieć, czy skoki które oddawałem w Zakopanem dadzą mi wygraną lub miejsca na podium w kolejnych konkursach, bo każdy konkurs cieszy się swoimi prawami i każdy zawodnik może mieć swój lepszy dzień i być nie do pokonania. Na razie chcemy ustabilizować to co się udało tutaj, czyli oddawać skoki, z których będę odczuwał satysfakcję, takie o których wiem, że mnie na nie stać. Nic na siłę. Na razie jest ok, chcę utrwalić takie skoki jak te z Zakopanego, a na podstawie tego co wypracuję dokładać po cegiełce więcej.

Mimo ostrożnego podejścia do tematu powrotu do optymalnej formy Stoch przyznał, że już sobotnie zawody zespołowe były dla niego sygnałem, że sytuacja jest coraz lepsza. - Tak, poczułem to po konkursie drużynowym. Może nie chodziło o poczucie bycia bardzo blisko czołówki, wygrania, czy wejścia na podium. Czułem, że jestem bardzo blisko wysokiej dyspozycji i tego, co chciałem osiągnąć jako skoczek.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×