W 2007 roku Harri Olli był już wicemistrzem świata w Sapporo, w kolejnych sezonach potrafił wygrywać konkursy pucharowe i błyszczeć zwłaszcza na mamucich skoczniach. Dalsza część kariery to już jednak równia pochyła, a po kolejnych problemach z alkoholem Fin ogłosił, że kończy starty. W swojej decyzji nie wytrwał długo, a kolejny powrót do skakania zaowocował występem w Pucharze Świata w Kuusamo. Teraz przychodzi czas na kolejny pucharowy konkurs, tym razem już nie tylko dzięki większej kwocie startowej dla Finów jako gospodarzy - Olli jedzie do Willingen.
[ad=rectangle]
- Świetne uczucie, bardzo miła niespodzianka. W mistrzostwach Finlandii byłem wprawdzie szesnasty, ale to przez kłopoty z kombinezonem, przez które tak naprawdę w ogóle nie powinienem był skoczyć. Wracam do pierwszej kadry po ponad czteroletniej przerwie. Oczywiście chcę wypaść w Willingen jak najlepiej, a następnie zapewnić sobie miejsce w kadrze także na mistrzostwa świata w Falun, bo to mój cel - powiedział 30-letni skoczek.
Olli i Janne Ahonen, także szukający dawnej formy, od niedawna konsultują się ze słynnym trenerem Hannu Lepistoe. Harri bardzo ceni sobie tę współpracę. - Byłoby wspaniale gdyby Hannu poprowadził mnie, lub też nas obu, do następnych igrzysk olimpijskich. Jego obecność dała nam bardzo wiele w tak krótkim czasie - powiedział Olli.
Fin w przeszłości potrafił w Willingen zajmować dobre miejsca - siedem lat temu był tam czwarty. Lepsze wyniki osiągał jednak na innych obiektach - łącznie na pucharowym podium stał siedmiokrotnie.