- Sezon dopiero się skończył, więc dużo czasu na odsapnięcie nie było. Dopiero teraz jest szansa, żeby odpocząć - nie ukrywa podopieczny Łukasza Kruczka.
Ziobro przyznaje, że miniony sezon był bardzo trudny. Nie tylko dla niego, ale również wszystkich Biało-Czerwonych. - Nie można powiedzieć, że był nieudany, bo zdobyliśmy medal na mistrzostwach świata. Nie uważam też, że ostatnie kilka miesięcy było stracone. Gdybyśmy jednak nie wywalczyli brązu, to można byłoby powiedzieć, że sezon był słaby.
[ad=rectangle]
W poprzednim sezonie wiele mówiło się o znakomitej atmosferze, jaka panuje w kadrze. W ciągu ostatnich miesięcy było z tym jednak różnie. - Atmosfera jest nadal taka, jaka była. Każdy jednak musi sobie zdawać sprawę z tego, że lepiej powiedzieć komuś coś wprost, wytłumaczyć wszystko, a nie zatajać i obgadywać. Każdy zawodnik ma swoje ambicje, każdy chce coś osiągnąć i po to trenuje, dlatego to nic dziwnego, że czasami trudno pogodzić się z porażką - tłumaczy skoczek.
Jednym z najgłośniejszych nieporozumień był brak Ziobry w składzie na konkurs mistrzostw świata na dużej skoczni. Zawodnik nie ukrywa, że nadal nie uważa tej decyzji za słuszną. Nerwy jednak wyraźnie już opadły. - Prawda jest też taka, że na treningach nie dawałem powodów do wystawienia mnie w składzie - mogłem skakać lepiej. Nie mogę więc mieć całkowitego żalu. Trener mógł mnie wystawić, a mógł też tego nie robić. 100 proc. żalu, więc nie ma.
Mówiąc o swojej słabszej formie skoczek podkreśla, że nie zawsze skacze się na wysokim poziomie. Czasem cały sezon jest kiepski. - Na pewno jednak jest szansa na to, aby skakać dobrze już w przyszłym sezonie. Jeśli tylko dostanę szansę, o którą wnioskuję, będę starał się pokazać z jak najlepszej strony.