W przyszłym sezonie Polacy wrócą do gry - rozmowa z Gregorem Schlierenzauerem

Miniony sezon nie był zbyt udany dla Gregora Schlierenzauera. Doświadczenie w nim zdobyte ma jednak procentować w kolejnym. Austriak przewiduje, że podobnie będzie z Biało-Czerwonymi.

Dawid Góra: Zdążył pan się zrelaksować po zakończeniu sezonu czy wciąż odczuwa pan zmęczenie?

Gregor Schlierenzauer: Po części obie te rzeczy.

Zajął pan 10. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z dorobkiem 739 punktów. To najgorszy wynik od 2007 roku. Sezon 2014/2015 uznaje pan za stracony?

- Nie, ten sezon przyniósł ze sobą nowe doświadczenia. Każda porażka może uczynić silniejszym. Nie jestem zadowolony z rezultatów, ale na pewno dawałem z siebie wszystko. Wiem, że droga, którą podążam jest właściwa. Trzeba zaakceptować tę sytuację. Nie jestem maszyną.
[ad=rectangle]
Wie pan jakie błędy były popełnione, co dokładnie należy poprawić?

- Tak, wiem o które błędy chodzi. Ostatniego lata nasza praca podążała w niewłaściwym kierunku i podczas sezonu nie było czasu, aby to naprawić. Potrzebuję czasu. Dobra informacja jest taka, że teraz mamy go wystarczająco dużo i możemy pracować bez presji.

Zaliczył pan jednak dobry start w Falun. Traktuje pan to jako najważniejsze osiągnięcie w tym sezonie czy medale na otarcie łez?

- Medale, które wywalczyłem w Falun to efekt ogromnej pracy, również pod względem mentalnym.

W Pucharze Narodów Austria została sklasyfikowana dopiero na trzeciej lokacie. Można mówić o małym kryzysie w austriackich skokach?

- Straciliśmy wielu bardzo dobrych skoczków, jak Thomas, Wolfgang czy Martin [Morgenstern, Loitzl, Koch - przyp. red.]. Mamy nowego trenera i zmieniły się role wewnątrz sztabu. Potrzeba więc czasu, aby system zaczął pracować tak, jak tego oczekujemy. Moim zdaniem ten sezon nie był zły. Stefan wygrał Turniej Czterech Skoczni. Michi także ma za sobą świetny okres. Zdarzyło się więc wiele dobrego. Również inne reprezentacje zrobiły świetną robotę, przez co rywalizacja była naprawdę trudna. To dobrze dla naszego sportu.

Jaka atmosfera panuje teraz w waszej drużynie? Spodziewa się pan zmian?

- Tak, jest kilka zmian w sztabie. Jesteśmy młodym zespołem, mamy nowych trenerów. Atmosfera inspiruje do wytężonej pracy. To wszystko ma sens i jestem przekonany, że nasz znakomity duch drużyny pomoże skoczkom - również indywidualnie.

Także w Polsce kibice musieli pogodzić się ze słabszym sezonem. W naszych skoczkach wciąż widać potencjał, który pozwoliłby myśleć, że kolejny sezon będzie znacznie lepszy?

- Polska tradycyjnie jest mocna w tym sporcie. Zdobyliście kolejne doświadczenia, macie zawodników wysokiej klasy. Jestem pewny, że w przyszłym sezonie Polacy wrócą do gry. 

Oderwijmy się na koniec od atmosfery sportu i pracy. Dla pana najbliższy czas będzie okresem wypoczynku. Są już plany na wakacje?

- W ciągu najbliższych kliku tygodni spędzę dużo czasu na łonie natury. Będzie okazja zrobić rzeczy, na które nie było czasu w sezonie, choćby na zwiedzanie kilku krajów. Nie mam jednak sprecyzowanych pomysłów. Może wycieczka na ocean?

Źródło artykułu: