Andreas Kofler, bo o nim mowa, nie startował w ostatni weekend w Niżnym Tagilu. Po zupełnie nieudanych dla siebie konkursach w Lillehammer, w których plasował się w czwartej i szóstej dziesiątce, Austriak zdecydował się pozostać w Norwegii. Na olimpijskich obiektach trenował przez kolejne dni i, jak sam przyznaje, spokojne zajęcia dały dobry efekt.
- Za mną świetne dni treningów w Lillehammer, których wcześniej mi brakowało. Wreszcie poczułem się pewnie w trakcie swoich skoków. Teraz postaram się przenieść to pozytywne uczucie także na skoki w Pucharze Świata w Engelbergu, choć nie spodziewam się tam jeszcze niczego nadzwyczajnego - powiedział Kofler.
W bieżącej edycji pucharowego cyklu najlepszy rezultat utytułowanego skoczka to zaledwie trzydzieste miejsce uzyskane w Klingenthal.
Zobacz także: Rodzice polskiego skoczka chcieli, żeby całkowicie porzucił sport