Maciej Kot: do końca nie było pewne, kto wygra

PAP / PAP/Andrzej Grygiel
PAP / PAP/Andrzej Grygiel

- Do końca konkursu nie było pewne, kto wygra, bo w czołówce było bardzo ciasno. Udało mi się jednak wygrać i mam nadzieję, że środa będzie równie owocna - mówi Maciej Kot, który we wtorkowych zawodach w Wiśle wywalczył tytuł mistrza Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Po dwóch równych i dalekich skokach na odległość 131 i 132 metrów Maciej Kot zwyciężył w indywidualnych zawodach mistrzostw Polski w Wiśle, minimalnie wyprzedzając Stefana Hulę. Szczyrkowianin prowadził na półmetku rywalizacji, jednak ostatecznie do złota zabrakło mu 0,5 punktu.

Na trzecim stopniu stanął Kamil Stoch z KS Eve-nement Zakopane, który również otarł się o mistrzowski tytuł. Od złota dzieliło go zaledwie 0,7 punktu.

- Wiedziałem, że pierwszy skok troszkę zepsułem i jest rezerwa w moich skokach, więc przy dobrym skoku jest szansa, żeby awansować. Wierzyłem, że skok będzie dobry, taki na jaki mnie stać, a jaki wynik to przyniesie, zależało już od moich rywali - mówił po zakończeniu zawodów Maciej Kot, cytowany przez serwis PZN.pl.

- W finałowej serii warunki były cięższe, bo wiatr wiał w plecy. Do końca nie było pewne, kto wygra, bo w czołówce było bardzo ciasno. Udało mi się jednak wygrać i mam nadzieję, że środa będzie równie owocna - dodał świeżo upieczony mistrz Polski.

Wygrywając wtorkowe zawody Kot odebrał tytuł mistrza Polski Kamilowi Stochowi, który wywalczył złoto przed rokiem na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.

- Wtorkowe skoki były na podobnym poziomie jak w ostatnich tygodniach. Pojawiają się pewne błędy techniczne, ale mimo tego jakoś daję sobie radę w powietrzu i odległości są dość przyzwoite. Wiem, że gdy poprawię kilka elementów, to będzie dobrze - zapowiada podwójny mistrz olimpijski z Soczi.

Zobacz także: Reprezentant Polski w skokach pójdzie w ślady Adama Małysza?

Źródło artykułu: