Tego lata Andrzej Stękała tylko raz miał okazję startować w zawodach międzynarodowych. Podczas konkursu FIS Grand Prix Wisła 2016 podopieczny Stefana Horngachera dwukrotnie zajmował 21. miejsce - najpierw w kwalifikacjach, a następnie w konkursie indywidualnym.
- Moje skoki nie są jeszcze takie, jakie chciałbym oddawać, ale widać, że wszystko idzie już w dobrym kierunku. Sezon letni trwa, ale moim celem jest zima. I na tym się skupiam. W skokach narciarskich chodzi o to, aby te najlepsze skoki były właśnie zimą, a nie latem. Aczkolwiek jestem zadowolony z wyniku, który udało się osiągnąć w Wiśle - mówi 21-letni skoczek, cytowany przez serwis pzn.pl.
- Największy problem na razie mam z progiem. Muszę zmienić troszkę pozycję dojazdową, bo nie jeszcze taka, jakiej bym chciał. Problem wynika z tego, że pozmieniały się kombinezony. Teraz wszyscy mamy wszyty pasek, który nie jest zbyt komfortowy. Zupełnie inaczej czuje się dojazd. Wydaje mi się, że jadę nisko, a tak naprawdę jadę za wysoko, przez co odbicie nie jest takie dobre jak być powinno - wyjaśnia Stękała.
Stękała ze zrozumieniem podchodzi do decyzji trenera Stefana Horngachera, który nie zdecydował się zabrać go na zawody Letniej Grand Prix do Courchevel.
- To jak najbardziej słuszna decyzja. Obecnie nie jestem w dobrej dyspozycji, więc nawet jeśli bym tam pojechał, to naprawdę mogło być różnie. Wiemy, że niedługo nasza grupa zmniejszy się do sześciu zawodników, jednak nie ma z tego powodu między nami jakichś spięć. W ekipie panuje zdrowa rywalizacja i każdy robi swoje. Każdy chce po prostu oddawać jak najlepsze skoki i zajmować jak najlepsze miejsca - podkreśla.
ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa znanego promotora o Arturze Szpilce