Kamil Stoch ma jeszcze rezerwy. "Jak trafię w próg, to nikt nie będzie miał ze mną szans"

PAP/EPA / KIMMO BRANDT
PAP/EPA / KIMMO BRANDT

Kamil Stoch zwyciężył w piątkowych kwalifikacjach w Klingenthal, ale w rozmowie ze skijumping.pl powiedział, że w jego skokach jest jeszcze co poprawiać. Skoki oddane w Niemczech dały mu jednak dużo radości.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=4930]

Kamil Stoch[/tag] był mocny już na jednym z treningów, podczas którego miał drugi wynik. Kilkadziesiąt minut później w kwalifikacjach nie było już na niego mocnych - skok na 139 metr dał mu zwycięstwo będące doskonałym prognostykiem przed konkursem. Nie znaczy to jednak, że jego próby już teraz są perfekcyjne. Stoch widzi elementy, które może poprawić.

- Oczywiście nie ustrzegłem się błędów, bo i pierwszy skok i ten z kwalifikacji były spóźnione. Bardzo cieszę się z drugiego skoku treningowego, bo byłem wtedy najbliżej trafienia w odpowiedni moment wyjścia z progu, chyba najbliżej od roku. Dlatego dało mi to pozytywną energię, pozytywnego kopa, że jednak można. Jeszcze trener Łukasz Kruczek mówił, że jak trafię w próg, to nikt nie będzie miał ze mną szans. Cieszę się z tego, że skoki były na dobrym poziomie, były powtarzalne i przede wszystkim nie męczyłem się. Dały mi dużo radości i satysfakcji - powiedział Stoch w rozmowie z portalem skijumping.pl.

Tydzień temu Polak nie uniknął upadku w Kuusamo, który miał wpływ na jego występ w drugim konkursie indywidualnym. Obecnie nie odczuwa już skutków tego zdarzenia. - Zarówno jedna, jak i druga strona przestały boleć. Przez parę dni po Kuusamo jeszcze czułem dyskomfort, ale teraz jest już w porządku - powiedział Kamil Stoch.

ZOBACZ WIDEO Janusz Ślączka: Pierwszy krok to awans do play-offów. Finały to już inne mecze

Źródło artykułu: