20-latek, który dopiero od tego sezonu regularnie startuje w zawodach PŚ w skokach narciarskich stracił równowagę po wylądowaniu. Co gorsza skoczkowi nie wypięły się narty w momentu upadku, co zwykle jest bardzo groźne dla zawodników.
Najprawdopodobniej tym razem skończyło się jednak na strachu. Po krótkich rozmowach z personelem medycznym Tomas Vancura wstał i o własnych siłach opuścił zeskok. Czech skoczył jednak bardzo krótko (tylko 110,5 metra) i na pewno nie wystąpi w finałowej serii.
To nie pierwszy upadek naszego zachodniego sąsiada w bieżącym sezonie. Podczas drugiego weekendu PŚ w Klingenthal także w pierwszej serii upadł drugi z młodych Czechów Vojtech Stursa. Podopiecznemu Richarda Schallerta również nic się nie stało i już w kolejnym konkursie wrócił do rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Fortuna: zrozumiałem, że w Zakopanem nie ma dla mnie miejsca