Noriaki Kasai ostatnim skoczkiem, który nie utrzymał prowadzenia po 3/4 TCS

Daniel Andre Tande ma 1,7 punktu przewagi nad Kamilem Stochem w klasyfikacji łącznej Turnieju Czterech Skoczni po rywalizacji w Innsbrucku. W XXI wieku wszyscy liderzy na tym etapie zmagań, odebrali w Bischofshofen nagrodę za triumf w "generalce".

Ostatnim skoczkiem, który nie wygrał Vierschanzentournee mimo przodownictwa w punktacji łącznej po trzech konkursach jest Noriaki Kasai. W edycji 1998/1999 mający wówczas włosy ufarbowane na blond reprezentant Japonii był liderem przed konkursem w Bischofshofen. W obu niemieckich konkursach uplasował się na trzeciej pozycji. W Innsbrucku zwyciężył. Tylko cztery dziesiąte punktu tracił do prowadzącego Janne Ahonen. W pierwszej rundzie rywalizacji na skoczni imienia Paula Ausserleitnera, Fin zdobył jedną dziesiątą punktu więcej od jego największego konkurenta do wygrania turnieju i zajmował czwartą pozycję. Kasai po swoim drugim skoku objął prowadzenie (uzyskał 123 metry). Do końca pozostawały jeszcze występy czterech zawodników, w tym Ahonena.

Skaczący w żółtym plastronie lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wylądował na 126. metrze i uniósł rękę w geście triumfu. Trzech arbitrów oceniło skok Fina na 20 punktów. Sędziowie na stanowiskach A oraz B dali noty po 19,5. W Bischofshofen Ahonen zajął ostatecznie drugą lokatę, Kasai zaś - czwartą. W rankingu ogólnym ten pierwszy triumfował ze zdobyczą 960,6 pkt. Skoczek z Kraju Kwitnącej Wiśni miał 953 punkty i uplasował się na drugiej pozycji.

W kolejnych sezonach już każdy lider po 3/4 utrzymywał prowadzenie do końca, dzięki czemu wygrywał Turniej Czterech Skoczni i zawsze zwycięzca triumfował w minimum jednym konkursie (Ahonen w zawodach edycji 1998/1999 był piąty i trzykrotnie drugi). Wszyscy ci liderzy nie mieli jednak tak małej przewagi nad drugim zawodnikiem, jaką w 2017 roku posiada Daniel Andre Tande. Kamil Stoch traci tylko 1,7 punktu do Norwega.

W XXI wieku miał jednak miejsce przypadek, że zawodnik plasujący się na drugiej pozycji po 3/4 wygrał "generalkę". Wszystko to za sprawą sytuacji z edycji 2005/2006, gdy Ahonen oraz Jakub Janda triumfowali ex aequo. Przed ostatnim etapem zmagań Czech prowadził z dorobkiem o dwa punkty większym.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 52. Rafał Kot: decyzja Łukasza Kruczka zabolała Maćka [1/3]

Przedostatni zawodnik, który nie pozostał na szczycie to inny Japończyk - Kazuyoshi Funaki. W sezonie 1994/1995 miał punkt przewagi nad Andreasem Goldbergerem. W Święto Trzech Króli zwyciężył Austriak, a zawodnik z Azji zajął ósmą lokatę w konkursie i drugą w końcowym rankingu niemiecko-austriackiej imprezy. Funaki wygrał jednak w swojej karierze TCS (1997/1998), w przeciwieństwie do jego starszego rodaka.

Aż trzykrotnie przodownictwa nie utrzymał Jens Weissflog - w sezonach: 1988/1989, 1989/1990 oraz 1993/1994. Zajął wtedy następujące miejsca: drugie, trzecie i drugie. Weissflog wygrał jednak aż cztery edycje Four Hills Tournament.
Mimo prowadzenia po trzech konkursach, zwycięzcami TCS nie zostali też: Harry Glass (1955/1956), Nikołaj Kamieński (1957/1958), Dieter Neuendorf (1965/1966), a także Yukio Kasaya (1971/1972). Glass i Kasaya nie stanęli jednak na starcie w ostatnim dniu zmagań. Z kolei Kamieński i Neuendorf zakończyli rywalizację na trzecim miejscu.

Pełne transmisje z Turnieju Czterech Skoczni (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1. Najbliższa relacja (kwalifikacje w Bischofshofen) w czwartek o godzinie 16:30. 

Komentarze (2)
avatar
Tomek Kowalski
5.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pozostaje walnąć jak najdalej i mieć statystyki i sędziów razem z wiatrem w d 
avatar
Mirosław Ciszek
5.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Statystyki nie ma się co bać. Obawiam się sędziów, którzy będą kombinować z obniżaniem belki, oraz punktacją za styl i wiatr.