Olbrzymie zainteresowanie skokami w Wiśle i Zakopanem. "To będzie wielki szał!"

PAP / Grzegorz Momot
PAP / Grzegorz Momot

Skoki narciarskie od 15 lat cieszą się w Polsce dużą popularnością, ale ostatnie sukcesy jeszcze bardziej to nakręciły. Bilety na konkursy w Wiśle i Zakopanem rozeszły się w mgnieniu oka. - Boimy się tego szału kibiców - przyznaje Adam Małysz.

Sukcesy polskich skoczków w Turniej Czterech Skoczni sprawiły, że mnóstwo kibiców w Polsce zainteresowało się biletami na zbliżające się konkursy Pucharu Świata w Wiśle i Zakopanem.

Tych niestety nie ma już w sprzedaży od kilku tygodni. Zostały wyprzedane już kilka tygodni przed zawodami. Brakuje biletów nie tylko na sobotni i niedzielny konkurs w Wiśle, ale nawet na… piątkowe kwalifikacje.

Po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni trener Stefan Horngacher kazał zawodnikom się wyciszyć i ograniczyć aktywność medialną. Ma świadomość, że oczekiwania polskich kibiców są ogromne.

Już po zeszłotygodniowym konkursie w Bischofshofen Kamilowi Stochowi ciężko było wyrwać się z rąk kilkudziesięciu kibiców, którzy prosili go o wspólne zdjęcie albo o autograf. W opanowaniu sytuacji z trudem starał mu się pomóc Adam Małysz. W Wiśle i Zakopanem fanów będą tysiące.

- Powiem szczerze, że już teraz się tego boimy. Teraz w Polsce będzie naprawdę wielki szał. Od jakiegoś czasu się do tego przygotowujemy i chcemy odciągnąć trochę od tego zawodników - przyznaje Adam Małysz, który od kilku tygodni pełni w PZN rolę dyrektora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.

Zobacz wideo: To dlatego Piotr Żyła wygrał pamiętny konkurs w Oslo

Przyznaje, że ma teraz istne urwanie głowy, bo każdy chce od niego wejściówki na konkursy w Wiśle i Zakopanem.

Organizatorzy przepraszają kibiców, podkreślając, że trybuny mają określoną pojemność i nie mogą wpuścić większej liczby fanów. Wejściówek w Wiśle było znacznie mniej niż w Zakopanem. Tam trybuny pomieszczą 8 tysięcy osób. Pod Wielką Krokwią jest 25 tysięcy miejsc.

W Wiśle władze miasta postanowiły zorganizować dodatkowo Strefę Kibica. W Zakopanem wielu fanów z pewnością ustawi się w okolicach skoczni przy ulicach Józefa Piłsudskiego i Bronisława Czecha, skąd w miarę nieźle widać rozbieg i część zeskoku.

Sami skoczkowie cieszą się z wielkiego zainteresowania kibiców i nie obawiają się, że liczne prośby o wspólne zdjęcia czy autografy będą dla nich męczące.
- Nie mam takich obaw. U nas skoki zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem. Skaczemy dla kibiców i cieszymy się, że nas wspierają - mówi Maciej Kot.

W podobnym tonie wypowiada się Kamil Stoch.

- To piękne, że mamy w Polsce tylu kibiców, a skoki cieszą się u nas tak dużą popularnością. Mam nadzieję, że przyjdzie dużo kibiców, że będą nas wspierać i cieszyć się razem z nami. Wierzę, że będziemy mieć w Polsce dwa wspaniałe weekendy - dodaje zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni.

Dla Stocha zbliżające się zawody mają wyjątkowe znaczenie. Już w sobotę może zostać liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Obecnie zajmuje w niej trzecie miejsce, mając 633 punkty na koncie.

Aktualny lider klasyfikacji Słoweniec Domen Prevc ma tylko 13 punktów więcej, a przewaga będącego na drugim miejscu Norwega Daniela Andre Tande wynosi zaledwie 4 oczka.

Michał Bugno 

Autor na Twitterze:
Komentarze (2)
avatar
waldzior
13.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kurde oby tylko pogoda dopisała tfu tfu 
avatar
yes
12.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ludzie chcą na żywo zobaczyć "prawdziwe" skoki... Cokolwiek się wydarzy, będzie ciekawie.