Maciej Kot: Nie chcemy takiej pogody w konkursie

PAP / Na zdjęciu: Maciej Kot
PAP / Na zdjęciu: Maciej Kot

- Nie chcemy takiej pogody w konkursie. Gdyby się jednak powtórzyła, to ten dzień okaże się naprawdę cenny - mówił po czwartkowych kwalifikacjach do zawodów na dużej skoczni Maciej Kot.

Środowy konkurs kwalifikacyjny zaczął się przy lekkim deszczu, który z czasem robił się coraz gęstszy. Gdy swoje skoki oddawali najlepsi zawodnicy, padał już mokry śnieg, który bardzo utrudnił zadanie Stefanowi Kraftowi, Kamilowi Stochowi, czy właśnie Kotowi.

Skaczący jako ostatni uczestnicy zawodów oddali bardzo przeciętne próby, a 25-letni zakopiańczyk w fachowy sposób wyjaśnił, dlaczego tak się stało.

- W serii próbnej padał jeszcze deszcz i nie było problemu, bo są rowki odprowadzające wodę. Kiedy deszcz przekształcił się w bardzo mokry śnieg, pojawiły się problemy. Spadła prędkość najazdowa, a przed progiem na wypłaszczeniu, zaczęło nas zwalniać, co wybija z rytmu, wytrąca z równowagi. Przez to nie dało się wykonać dobrego skoku - powiedział.

- Nie chcemy takiej pogody w konkursie. Gdyby się jednak powtórzyła, to ten dzień stanie się naprawdę cenny, bo da doświadczenie - dodał piąty zawodnik konkursu mistrzostw świata w Lahti na normalnym obiekcie. - Od wtorku pracuję nad tym, żeby dojazd był stabilny i żeby w czasie odbicia tej stabilności nie tracić. Pogoda utrudniła mi dziś zadanie, ale to też dobrze. Kiedy pojawia się czynnik utrudniający, a potem go zabierzemy, robi się dużo łatwiej. Kto wie, czy te warunki nam nie pomogły? - dodał.

Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach

Kot stwierdził też, że tak niesprzyjających warunków do skakania od początku mistrzostw jeszcze nie było. Deszcz ze śniegiem i mokry śnieg jest dla skoczków narciarskich zdecydowanie większym utrudnieniem niż lekka śnieżyca, która towarzyszyła im pierwszego dnia treningów na normalnym obiekcie.

- Takie warunki są zdecydowanie trudniejsze. Wtedy był mróz, padał suchy śnieg i ekipa dmuchaczy była w stanie wymieść go z torów. A nawet jeśli trochę zostało, nie kleił się do nart i można było swobodnie jechać. W momencie, kiedy pojawia się mokry śnieg, właściwie śnieg z deszczem, i klei się do wszystkiego, robi się problem - podkreślił zwycięzca niedawnych konkursów Pucharu Świata w Sapporo i Pjongczang.

Po wtorkowych treningach na naszych skoczków wyjątkowo nie czekali polscy dziennikarze. Ci kilka godzin wcześniej zadali im mnóstwo pytań w czasie tak zwanego "dnia medialnego". Kot i Stoch zostali za to poproszeni o rozmowę przez słoweńską telewizję.

- Słoweńcy byli trochę zaskoczeni, że żaden z nas nie zdobył medalu na normalnej skoczni, według nich byliśmy faworytami. Pytali o przyczyny takiego stanu rzeczy, o konkurs na dużej skoczni i przede wszystkim o drużynówkę - kogo uważamy za faworytów, jak oceniamy słoweńską ekipę. Na końcu był temat Planicy. Widać, że chcą mocno reklamować te zawody - zdradził zawodnik AZS-u Zakopane.

Kot przeanalizował także przyczyny nadspodziewane dobrej postawy norweskich zawodników w czasie ostatnich treningów. Anders Fannemel, Andreas Stjernen i Johann Andre Forfang, którzy nie odegrali wielkich ról w konkursie na K-90, w skokach treningowych osiągali bardzo dobre odległości. W kwalifikacjach poza Stjernenem spisali się jednak wyraźnie słabiej.

- Słyszałem, że mieli po prostu za duże kombinezony na treningi, co nie jest jakąś wielką nowością. To pozwala odlecieć, ale w kwalifikacjach nie byli już aż tak mocni. Stjernen spisał się naprawdę dobrze, ale on już od pewnego czasu skacze na wysokim poziomie. Norwegowie umieją wykorzystać każdy metr na sekundę pod narty i warunki w ostatnich dniach trochę im sprzyjały. Kiedy jednak założyli inne kombinezony było widać, że to nie jest ten poziom z treningów - ocenił nasz reprezentant.

Czy zatem była to tylko zagrywka psychologiczna, która miała na celu postraszenie rywali? - Myślę, że trochę tak, ale na większość czołówki to raczej nie zadziałało. Każdy jest świadomy swojego poziomu, a takie rzeczy też można wyłapać. Na nas to nie wpłynęło i nie zaczęliśmy wykonywać nerwowych ruchów zastanawiając co by tu zmienić, żeby nie dać się Norwegom - zapewnił Maciej Kot.

Z Lahti - Grzegorz Wojnarowski

Komentarze (2)
avatar
yes
1.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pogoda ma to do siebie, że decyduje jaką jest i będzie.
Kilka razy Rosjanie wpływali a przynajmniej chcieli wpłynąć na zmianę. Oto na przykład tekst z 2014: "Jak co roku, 9 maja odbyła się def
Czytaj całość
Evtis
1.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Maciek też my kibice nie chcemy takiej pogody,bo jeżeli taka sie utrzyma to jutro będzie istny cyrk co nie jest dobre dla faworytów,i nie koniecznie któryś z faworytów zostanie Mistrzem Świata Czytaj całość