Piotr Żyła: Jedzie się jak wiewiórka

PAP/EPA / PEKKA SIPOLA
PAP/EPA / PEKKA SIPOLA

Piotr Żyła przyznał, że pasuje mu koncepcja turnieju Raw Air. - Jak się w ten rytm wpadnie to nie ma czasu na nic tylko się jedzie jak wiewiórka - przyznał reprezentant Polski po sobotnim konkursie drużynowym.

Raw Air składa się z czterech konkursów indywidualnych, dwóch drużynowych i czterech serii kwalifikacyjnych. W ciągu dziesięciu dni zawodnicy wezmą udział w 16 punktowanych seriach. Zamierzeniem Norwegów było stworzenie imprezy, która będzie w stanie konkurować z prestiżowym Turniejem Czterech Skoczni.

W sobotę przyszedł czas na konkurs drużynowy. Triumfowali w nim Austriacy, drugie miejsce zajęli Niemcy, a trzecie Polacy. Piotr Żyła pokazał się z bardzo dobrej strony, licząc wyniki indywidualne osiągnął drugi rezultat. Po zawodach przyznał, że poprawił lądowanie.

- To była bajka. Nie wiem tylko, czemu mnie tak nisko punktowali. Każdy z nas zrobił super robotę. W drugiej serii walczyliśmy i udało się wskoczyć na podium. Wiało tak, że trzeba było dobrze skoczyć, żeby odlecieć. Jak na buli powietrze jest z tyłu, to później może być biednie - powiedział serwisowi skijumping.pl.

Żyła przyznał, że pasuje mu koncepcja Raw Air, gdzie w krótkim czasie trzeba oddać dużo punktowanych skoków. Dodał również, że na razie nie myśli o swoich osiągnięciach z obecnego sezonu.

- Lepiej mi się w takim rytmie pracuje niż jak bym miał leżeć. Jak się w ten rytm wpadnie to nie ma czasu na nic tylko się jedzie jak wiewiórka. Robię swoje. Może w kwietniu przy piwie będzie można pomyśleć, czy było dobrze czy źle - dodał.

W niedzielę w Oslo zostanie rozegrany konkurs indywidualny, początek pierwszej serii zaplanowano na 14:15.

Zobacz wideo: Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy

Źródło artykułu: