Polscy skoczkowie zdominowali miniony sezon. Świetnie zaprezentowali się w Turnieju Czterech Skoczni (pierwsze miejsce Kamila Stocha, drugie Piotra Żyły i czwarte Macieja Kota), na mistrzostwach świata w Lahti (złoty medal drużynowy, brązowy medal Piotra Żyły), a rewelacyjne wyniki przypieczętowali zdobyciem Pucharu Narodów.
Po raz pierwszy w historii Polacy okazali się najlepsi na przestrzeni całego sezonu. Co więcej, pierwszy raz zdarzyło się, żeby jeden zespół stawał na podium we wszystkich sześciu konkursach drużynowych, które rozgrywane były w cyklu Pucharu Świata. Oczywiście było to zasługą Biało-Czerwonych.
W polskiej kadrze wszyscy podkreślają, że tak dobre wyniki to zasługa nowego austriackiego trenera Stefana Horngachera, a także ściśle współpracującego z nim dyrektora sportowego PZN Adama Małysza.
- Stefan Horngacher przyszedł do mocnej, ale bardzo rozbitej wewnętrznie grupy. Scalił ją i przywrócił dobrą atmosferę. Trener z każdym z zawodników przeprowadzał długie rozmowy, aż w końcu ten zespół znów stał się zespołem - podkreśla prezes PZN Apoloniusz Tajner w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Horngacher uparł się, żeby zatrudnić Michala Doleżala, eksperta od sprzętu, który pełni też funkcję drugiego asystenta i to był strzał w dziesiątkę. A dołączenie do grupy Adama Małysza - strzał w setkę. Takiego człowieka nam brakowało - nie ma wątpliwości Tajner.
Apoloniusz Tajner przyznaje, że zatrudniając Stefana Horngachera na stanowisku trenera polskiej kadry, liczył na poprawę wyników polskiej kadry. W najśmielszych marzeniach nie wyobrażał sobie jednak, że zmiany będą aż tak pozytywne.
- Oczekiwałem, że przyjście Horngachera spowoduje, że w grupie znów zapanuje jedność, dyscyplina i porządek. Znając jego podejście do treningu i techniki skoku, a także zastosowanie nowych środków treningowych, miałem pewność, że potencjał Polaków się otworzy. Ale że aż tak? O tym można było tylko pomarzyć - przyznaje prezes PZN.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch: Potencjał naszej grupy jest ogromny i nie został jeszcze w pełni wykorzystany
Tak dobrymi wynikami zaskoczony jest nawet… sam Horngacher.
- To był dla nas naprawdę bardzo dobry sezon. Był nadspodziewanie dobry. Mamy bardzo dobry sztab szkoleniowy, dobry system trenerski i świetnych skoczków narciarskich. To dzięki temu takie wyniki stają się możliwe - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.
Nowy trener już teraz widzi szanse na poprawienie tych wyników w kolejnym sezonie, który będzie sezonem olimpijskim.
- Będziemy dalej pracować nad jakością i stabilnością skoków. Mamy duży potencjał i mam nadzieję, że możemy być jeszcze lepsi. Każdy drobny szczegół, nad którym pracujemy, w przyszłym sezonie powinien stać u nas na wyższym poziomie. Choć nasi konkurenci również podnoszą swój poziom. Mam nadzieję, że możemy być jeszcze lepsi. Mamy potencjał i będziemy nad tym pracować dalej - zapewnia Stefan Horngacher.
W podobnym tonie wypowiada się także Kamil Stoch.
- Uważam, że potencjał naszej grupy jest ogromny i nie został jeszcze w pełni wykorzystany, ponieważ indywidualnie w dalszym ciągu możemy się rozwijać. Pokazał to i Maciek Kot, który był piąty i Piotrek Żyła, który był bardzo blisko dziesiątki i Dawid, który wskoczył do dwudziestki - podkreśla najlepszy polski skoczek w rozmowie z WP SportoweFakty.
- To jest niesamowite. Jest jeszcze kilku chłopaków, którzy również mogą poprawić swoje umiejętności. Uważam, że przyszły sezon może być bardzo interesujący - dodaje.
Na co dokładnie stać polskich skoczków? Na to pytanie odważnej odpowiedzi udziela Dawid Kubacki.
- Nie przesadzę, jeżeli powiem, że jesteśmy w stanie regularnie mieć czterech, pięciu zawodników w czołowej dziesiątce. Nie mówię, że w każdym konkursie. Ale takich zawodników, którzy do tej czołowej dziesiątki będą się łapać. Myślę, że to będzie nasz cel na kolejny sezon - mówi nam Kubacki.
Gdyby udało się go zrealizować, polscy skoczkowie narciarscy całkowicie zdominowaliby światową scenę skoków narciarskich. Taki scenariusz na pewno nie będzie jednak łatwym zadaniem.
- Teraz prezentujemy najwyższy światowy poziom i bardzo trudno będzie nam rozwinąć ten potencjał. Znacznie łatwiej jest wyciągnąć daną kadrę z dołka, a w takim nasza reprezentacja była przez ostatnie dwa lata - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty były fizjoterapeuta kadry Rafał Kot.
- Będzie to niełatwa praca, ale myślę, że Stefan Horngacher wie, co zrobić, żeby wykrzesać z chłopaków więcej talentu oraz zmusić ich do dodatkowej pracy. Myślę, że jeżeli się uda to zgrać, to cała nasza drużyna bardzo godnie zaprezentuje się na igrzyskach w Pjongczang – dodaje.
Głęboko wierzy w to prezes PZN Apoloniusz Tajner.
- Uważam, że drugi sezon pracy Horngachera z polską kadrą będzie jego najlepszym sezonem. Austriak wprowadził dużo innowacji i to wypaliło, choć wypalić wcale jeszcze nie musiało. Zawsze pierwszy rok pracy trenera jest czasem potrzebnym na wdrożenie się. Dopiero drugi rok ustawia się tak, żeby wykorzystać doświadczenia z pierwszego roku pracy - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Do nowego sezonu utrzyma się atmosfera, porządek i dyscyplina. Plan treningowy będzie ułożony w taki sposób, że jestem absolutnie pewny, że powinien to być nasz najskuteczniejszy rok. Cieszę się, że jest jeszcze przed nami. Zwłaszcza, że jest to rok olimpijski - dodaje.
[b]Michał Bugno
[/b]