Dawid Góra: Kolejny triumf bezkompromisowego Tomasza Pilcha. To jego czas (komentarz)

Newspix / Łukasz Krajewski / Na zdjęciu: Tomasz Pilch
Newspix / Łukasz Krajewski / Na zdjęciu: Tomasz Pilch

Pojawia się coraz więcej skoczków, którzy w przyszłości mogliby zastąpić żelaznych kadrowiczów Stefana Horngachera. 17-latek Tomasz Pilch, właśnie wygrał kolejny konkurs. Nie zatrzymuje się też Tymoteusz Cienciała.

Wśród najlepszych polskich skoczków wciąż te same nazwiska. Dobrze, bo to oznacza równą formę - na tyle wysoką, aby godnie reprezentowali Polskę w zawodach Pucharu Świata. Jednak młodzi, którzy mieli z głośnym tąpnięciem wkroczyć na podia międzynarodowych konkursów, wciąż szukają swojego miejsca.

Klemens Murańka, kiedy był jeszcze "Klimkiem" wydawał się tym, który niemal na pewno zastąpi Adama Małysza. Na razie skacze w kadrze B i nie zachwyca. Jakub Wolny po kontuzji brylował na treningach. Przed sezonem wydawało się, że osiągnie poziom Macieja Kota czy Dawida Kubackiego i faktycznie jest coraz lepszy, jednak wciąż szuka optymalnej dyspozycji. Murańka ma 23 lata, więc "nadzieją" już go trudno nazwać. Wolny jest tylko o rok młodszy. Zapewne przed oboma jeszcze wiele świetnych skoków, ale jeśli chcemy podtrzymać popularność skoków w Polsce, musimy już teraz skupić się na młodszych.

Szukać wcale nie trzeba długo. W sobotę kolejny konkurs Pucharu Kontynentalnego w Kuusamo wygrał Tomasz Pilch, zawodnik kadry młodzieżowej C. W drugiej serii oddał skok na odległość... 143,5 metra! 17-latek wygrał też w inauguracyjnych zawodach PK. Zwycięstwa nie są przypadkowe.

- Już jako dziecko wybijał się na tle rówieśników. Szybko przyswajał sobie abecadło skoków narciarskich, nie zniechęcały go choroby ani kontuzje. Wiadomo, że młodzi mają mnóstwo pomysłów i on także miał swoje za uszami, ale ja pamiętam go jako pozytywnego i wrażliwego chłopaka. Poza tym, jeżeli tylko coś przeskrobał, zawsze mówiłem mu: "kurczę, bierz przykład z wujka, musisz iść w jego ślady!". I działało - powiedział o siostrzeńcu Adama Małysza Jan Szturc, pierwszy szkoleniowiec naszego mistrza.

ZOBACZ WIDEO: 9-letni Polak podbija świat skoków narciarskich. W Europie nie ma sobie równych!

Trener wysoko ocenia też charakter młodego skoczka. "Piętno Małysza" podobno napędza go jeszcze bardziej. - Jest na tyle świadomy i odporny, że powinien sobie poradzić. O jego mocnej psychice świadczy wygrany konkurs Pucharu Kontynentalnego, kiedy musiał bronić prowadzenia w pierwszej serii - tłumaczy Szturc.

Jeszcze młodszy jest Tymoteusz Cienciała. Ma zaledwie 9 lat. Wygrywa kolejne konkursy Turnieju Czterech Skoczni dla najmłodszych. O jego wielkim talencie mówi się już nie tylko w Polsce. Organizatorzy TCS powiedzieli rodzinie, że skoczek jest ewenementem.

Wygląda na to, że właściwą opieką otaczają go rodzice, którzy nie chcą zapeszać i wciąż mówić o kolejnych sukcesach syna. - Staramy się unikać porównań. Idą za daleko. Wiemy, że Tymek wzbudza wiele emocji, ale to trochę za wcześnie. Są ciekawe elementy jego skoków, pewne cechy wspólne z Adamem Małyszem. Ale warto zwrócić uwagę także na fakt, że Tymek wychowuje się w tej samej dolinie, co Małysz, chodzili do tej samej szkoły podstawowej, więc środowisko jest spójne. Od dawna pracuje w nim trener Szturc. Jego żona była pierwszą wychowawczynią Tymka. Mamy więc bardzo dużo wspólnych płaszczyzn. I Tymek, i Adam są pracowici, stabilni, nie ma w nich wielkiego szaleństwa, które mogłoby przeszkodzić w rozwoju. Ale co przyszłość przyniesie - skąd mamy wiedzieć? Cieszymy się momentem, a wyniki sprawiają nam olbrzymią przyjemność - przyznaje Andrzej Cienciała, ojciec Tymka.

Oczywiście, to niejedyne polskie talenty, ale bezwzględnie właśnie o nich jest dzisiaj najgłośniej. O ile w wieku Cienciały przebieg kariery trudno przewidzieć, o tyle u Pilcha, 17 lat to wczesny, ale wystarczający wiek, aby sięgać po najwyższe lokaty nie tylko w PK. Choćby Thomas Morgenstern zdobywając złoty medal igrzysk olimpijskich miał niespełna 20 lat. Trzy lata wcześniej wygrał letnie Grand Prix.

Bez naciskania, bez zbędnej presji, z szacunkiem, ale też z dużą nadzieją warto uczynić wszystko, aby polskie talenty miały idealne warunki do rozwoju - zarówno pod względem treningów, jak i psychiki. To jest polski kapitał skoków narciarskich na kolejne lata.

Komentarze (5)
jendrula
17.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziennikarze i działacze niejednemu karierę popsuli, choć i sami zawodnicy są temu winni, Pompowanie balonika dzieciakowi czy młokosowi często źle się kończy.Wiele jest zmarnowanych talentów i Czytaj całość
avatar
kemot06
17.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Następca Małysza? Chyba Stocha.... Małysz ma już następce, a jest nim Stoch... 
avatar
Maciej Okrojek
17.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tajner przeskoczył Murańke 
Maniek81
16.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dziennikarze przestańcie pompować baloniki to może pojawi się następca Małysza i Stocha. Ktoś skoczy dobrze to już go obwołujecie następcą Małysza i pompujecie balonik, tak jak było z Murańką t Czytaj całość