Wydawałoby się, że kto jak kto, ale to właśnie gospodarze turnieju powinni - z racji znajomości swoich obiektów i dopingu publiczności - najczęściej triumfować w zawodach. O ile Austriacy rzeczywiście świetne odnajdują się w Turnieju Czterech Skoczni, o tyle Niemcy na wiktorię swojego reprezentanta czekają już 15 lat.
Ostatnim triumfatorem u naszych zachodnich sąsiadów był Sven Hannawald. W sezonie 2001/2002 Niemiec zdominował jubileuszową 50. edycję turnieju wygrywając wszystkie cztery konkursy. Nie dokonał tego nikt wcześniej i później oprócz Hannawalda.
Teraz Niemcy znów wierzą, że 6 stycznia w Bischofshofen to ich reprezentant będzie trzymał w dłoniach złotego orła, którego otrzymuje zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni. Trudno się jednak dziwić naszym zachodnim sąsiadom. W pierwszej części Pucharu Świata 2017/2018 podopieczni Wernera Schustera zaprezentowali się ze znakomitej strony.
Po 7 konkursach indywidualnych liderem cyklu, po raz pierwszy w karierze, jest Richard Freitag. Od wielu lat 26-latek zaliczany jest do czołowych skoczków świata, ale tak powtarzalnie jak w ostatnich tygodniach nie skakał jeszcze nigdy. W pięciu konkursach z rzędu Freitag był na podium, w tym trzykrotnie wygrał i dwa razy był drugi. To oczywiście zaowocowało żółtą koszulką lidera klasyfikacji generalnej PŚ i rolą faworyta 66. Turnieju Czterech Skoczni.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"
To z jednej strony przywilej, a z drugiej może być przekleństwem dla Freitaga. Wszystko za sprawą statystyki. W ostatnich 4 latach tylko raz, w sezonie 2015/2016, lider cyklu przed turniejem cieszył się ze zwycięstwa w niemiecko-austriackich zawodach. Był nim Słoweniec Peter Prevc.
Jeśli jednak nie powiodłoby się Freitagowi, to Niemcy mają jeszcze jednego faworyta. Wiceliderem Pucharu Świata jest Andreas Wellinger. W poprzednim sezonie 22-latek z Rupholding wreszcie dojrzał do wielkich sukcesów. Na mistrzostwach świata w Lahti zdobył aż trzy medale, w tym dwa srebrne w rywalizacji indywidualnej i złoty w mikście. Wellinger kolejny okres przygotowawczy przepracował bardzo dobrze i od początku sezonu jest w wysokiej formie. Trzy razy był na podium, w tym wygrał jeden konkurs w rosyjskim Niżnym Tagile.
Zarówno Freitag jak i Wellinger mają umiejętności i na tyle wysoką formę, by włączyć się do rywalizacji o zwycięstwo w 66. Turnieju Czterech Skoczni. W takim turnieju ważne jest jednak przede wszystkim wytrzymanie presji, a z tym u naszych zachodnich sąsiadów nie zawsze jest najlepiej. W ostatnich latach Severin Freund kilka razy przystępował do turnieju jako jeden z głównych faworytów, a jeszcze nigdy nie cieszył się ze zwycięstwa. Czy jego młodsi koledzy Freitag i Wellinger przełamią tą niemoc?
Współgospodarze zawodów marzą o pierwszym od 15 lat triumfie Niemca. Natomiast kibice nad Wisłą wierzą, że tak jak rok temu to Polak okaże się najlepszym skoczkiem całej rywalizacji. W 66. TCS tytułu bronić będzie Kamil Stoch.
Relacja na żywo z całych zawodów oraz ich obszerne podsumowania na WP SportoweFakty. Zaczynamy już w piątek 29 grudnia treningami i kwalifikacjami na Schattenbergschanze (HS137) w Oberstdorfie.