Drugi konkurs 66. Turnieju Czterech Skoczni i drugie zwycięstwo Stocha. Polski skoczek w noworocznych zawodach w Garmisch-Partenkirchen pokazał wielką klasę, ogromną odporność psychiczną i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej cyklu.
Podwójny mistrz olimpijski z Soczi prowadził już po pierwszej serii. W drugiej musiał długo czekać na swój skok - kiedy do zakończenia konkursu pozostały już tylko próby jego i Słoweńca Tilena Bartola, na kilka minut przerwano konkurs z powodu zbyt mocno wiejącego wiatru.
Wśród polskich kibiców pojawiła się obawa, czy nie przeszkodzi to Stochowi w oddaniu dobrego skoku. Na szczęście nie przeszkodziło - tak jak w pierwszej serii, również w drugiej nasz reprezentant miał najlepszy wynik. Uzyskał aż 139,5 metra i wygrał z przewagą 7,6 punktu nad drugim Richardem Freitagiem.
- Było ciężko, długo czekałem na drugi skok. Wiecie jak to wtedy jest, wiele emocji, wiele myśli pojawia się w głowie - mówił Stoch tuż po zwycięstwie, w wywiadzie przeprowadzanym w języku angielskim.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"
Chwilę później Polak rozmawiał z reporterem TVP Sport Sebastianem Szczęsnym. - Cieszę się, że pomimo trudności udało mi się dobrze skoncentrować i znaleźć swoją drogę do dobrych skoków - powiedział.
Pytany o przerwanie konkursu tuż przed jego zakończeniem, o to, czy trudno jest wówczas zachować rozgrzane mięśnie, lider naszej kadry odpowiedział: - W takich wypadkach nie mięśnie są problemem, tylko głowa. Na szczęście głowa była na karku, a nie gdzieś w chmurach - podkreślił.
Gdy Szczęsny wspomniał o możliwości powtórzenia przez Stocha wyczynu Svena Hannawalda, który na przełomie 2001 i 2002 roku wygrał wszystkie cztery konkursy TCS, Stoch szybko uciął dyskusję.
- Wy sobie o tym mówcie, ale już poza mną - powiedział Stoch, po czym zakończył rozmowę.