Kamil Stoch przygotował pod okiem Stefana Horngachera wielką formę na 66. Turniej Czterech Skoczni. W znakomitym stylu polski skoczek wygrał dwa pierwsze konkursy imprezy i jest zdecydowanym faworytem do triumfu, po raz drugi z rzędu, w końcowej klasyfikacji.
Wraz ze znakomitymi próbami naszego rodaka pojawia się jednak minimalna obawa, czy Stoch utrzyma taką dyspozycję do zimowych igrzyskach olimpijskich, które w lutym odbędą się w Pjongczang.
Choć prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner uważa, że Stoch jest w swojej szczytowej dyspozycji, według samego zainteresowanego ma on nad czym pracować.
- Moje skoki wyglądają bardzo udanie, ale mam wciąż nad czym pracować. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale można je jeszcze dopracować pod względem technicznym - ujawnił lider polskiej kadry.
Kolejny konkurs 66. TCS odbędzie się w czwartek w Innsbrucku. Stoch ma szansę powtórzyć wyczyn Svena Hannawalda z 2002 roku, który wówczas jako jedyny w historii zawodnik wygrał wszystkie cztery konkursy tej imprezy.
Kwalifikacje do pierwszego austriackiego konkursu zaplanowano na środę.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"