25. MŚ w lotach: Norwegowie wściekli na jury. "Byli bardzo niepewni"

Getty Images / Stanko Gruden / Na zdjęciu: Andreas Stjernen
Getty Images / Stanko Gruden / Na zdjęciu: Andreas Stjernen

W norweskich mediach nie mówi się na razie najwięcej o Danielu Andre Tande, który jest o krok od złotego medalu 25. MŚ w lotach. Więcej uwagi poświęca się Andreasowi Stjernenowi, który może mieć sporo pretensji do jury.

Piątkowa 1. i 2. seria konkursowa w Oberstdorfie nie były łatwe do przeprowadzenia. Co prawda wiatr nie był bardzo silny, ale zmienny, co mocno utrudniło dobranie odpowiedniej belki startowej.

Łącznie w piątek jury aż 12 razy zmieniało rozbieg. Kilka razy rzeczywiście było to uzasadnione, ale w niektórych przypadkach można mieć sporo wątpliwości co do słuszności takiej decyzji.

Kontrowersje dotyczą m. in. końcówki pierwszej serii i osoby Andreasa Stjernena. 29-latek był jednym z głównych faworytów rywalizacji, ale szansę na medal stracił praktycznie już po pierwszym skoku, w którym wylądował na 193. metrze. Przed jego próbą wiatr w plecy mocno wzmógł się (dodane 12,2 punktu).

Tymczasem jury nie podwyższyło Norwegowi belki i puściło go z niskiej 14. platformy. - Czy sędziowie w ogóle zdawali sobie sprawę w jakich warunkach zapalili zielone światło Andreasowi? - retorycznie pytał Christian Nelsen, komentator norweskiej telewizji NRK.

Swojej irytacji nie ukrywał także Alexander Stoeckl. Kamery telewizyjne pokazały wściekłą minę trenera Norwegów gdy patrzył na warunki w jakich musi oddać skok jego podopieczny. Gdy już zapaliło się zielone światło Stoeckl jeszcze chwilę poczekał, a później ze złością i irytacją machnął chorągiewką. Już po konkursie przyznał, że praca jury była niepewna.

Na zdjęciu trener Norwegów Alexander Stoeckl (z prawej) tuż przed puszczeniem w 1. serii Andreasa Stjernena
Na zdjęciu trener Norwegów Alexander Stoeckl (z prawej) tuż przed puszczeniem w 1. serii Andreasa Stjernena

Swojego zdziwienia na działania sędziów nie ukrywał także Johan Remen Evensen, były rekordzista świata w długości lotu, a obecnie komentator skoków. - To były nieszczęśliwe warunki dla Andreasa. Szczerze mówiąc nie rozumiem jak można było pozwolić na skok w takich okolicznościach.

W 2. serii Stjernen oddał swoją próbę już w lepszych warunkach. Uzyskał 203 metry i na półmetku rywalizacji zajmuje 5. miejsce (po 1. kolejce był dziesiąty). O medal będzie mu jednak bardzo trudno, bowiem z trzecim Kamilem Stochem przegrywa aż o 27,1 punktu.

Najbliżej tytułu mistrza świata w lotach znajduje się Daniel Andre Tande. Rodak Stjernena jest na razie w Oberstdorfie nie do pokonania. Na półmetku prowadzi z drugim Richardem Freitagiem o 10,9 punktu i z trzecim Stochem o 17,8 "oczka". Początek 3. serii konkursowej na Heini-Klopfer-Skiflugschanze (HS235) w sobotę o 16:00.

ZOBACZ WIDEO: Polacy bez sukcesów w lotach. Nie dał rady nawet Adam Małysz

Komentarze (22)
avatar
Juras1
20.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chyba Predazzo 
avatar
Juras1
20.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Manuel co ty wygadujesz chłopie,teoria spiskowa dziejów........masakra jak można być tak głupim i wszystko negatywnie postrzegać 
avatar
Stanisław Kania
20.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
a moze dyrektora FISu posłac juz na ławkę rezerwowych, wiadomo choroby XXI wieku są szkodliwe 
avatar
Manuel
20.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Oberstdorf słynie z tego, że konkursy są ustawiane pod Niemców. Ten miał wygrać Richard Freitag a 2 lata temu w TCS w inauguracyjnym konkursie w Oberstdorfie wszystko było ustawiane pod Severi Czytaj całość
avatar
Michał Hunter Olczyk
20.01.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Kombinują z tą belką. Kiedyś skakali wszyscy z jednej i wszystko było dobrze, tzn dobrze dla nas bo Małysz zawsze wygrywał. W końcu uznali, że trzeba zorobić punkty za wiuatr i "komutery" to li Czytaj całość