Skoczkowie mogą odetchnąć z ulgą. Tajner oświadczył, że Horngacher zostaje

East News / Mateusz Jagielski / Na zdjęciu Stefan Horngacher, który od 2016 roku jest szkoleniowcem pierwszej reprezentacji Polski w skokach narciarskich
East News / Mateusz Jagielski / Na zdjęciu Stefan Horngacher, który od 2016 roku jest szkoleniowcem pierwszej reprezentacji Polski w skokach narciarskich

- Mogę już dziś powiedzieć, że mamy to. Stefan Horngacher zostaje z nami. Wszystko mamy omówione - zapewnił prezes PZN Apoloniusz Tajner. Niebawem kontrakt ma zostać oficjalnie podpisany.

Prezes Apoloniusz Tajner już w trakcie igrzysk olimpijskich w Pjongczangu często był pytany o przyszłość Stefana Horngachera. Kontrakt trenera polskich skoczków wygasa wraz z końcem obecnego sezonu. Kibice, ale także sami zawodnicy obawiali się, że ktoś może wykorzystać sytuację i podebrać nam twórcę ostatnich sukcesów Biało-Czerwonych. Tak było, bo kusiła go austriacka federacja, ale jest już jednak niemal pewne, że obecny szkoleniowiec nadal będzie prowadził Kamila Stocha i spółkę, o czym Tajner powiedział w radio zapinamypasy.pl.

- Mogę powiedzieć, że mamy go, bo już wszystko omówiliśmy. Natomiast Horngacher jeszcze poprosił o czas do Planicy. Musi wrócić do domu i porozmawiać z żoną. Mieszka w Niemczech, więc gdyby od razu odpowiedział "tak, zgoda", to mógłby mieć w domu nieprzyjemności. Mogę ujawnić jeden szczegół, że była oferta z austriackiego związku, ale Horngacher odmówił. Na dziewięćdziesiąt parę procent mogę powiedzieć, że zostanie u nas - mówi szef PZN.

Jeżeli nic się nie zmieni, to oficjalne ogłoszenie nowej umowy nastąpi po ostatnich zawodach w Planicy. Tam Stoch prawdopodobnie będzie świętował zdobycie drugiej w karierze Kryształowej Kuli.

Tajner zdradził także kulisy negocjacji. Pierwsze rozmowy odbyły się już w lipcu. Wówczas razem z Adamem Małyszem zasygnalizowali Horngacherowi, że chcą z nim współpracować bez względu na wyniki. Kolejne spotkanie odbyło się podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu, gdzie Austriak przedstawił już swoje oczekiwania.

- W Pjongczang Stefan Horngacher przyszedł z wypełnioną kartką i przedstawił, na jakich warunkach może go interesować kontynuacja. Faktycznie była tam sześciocyfrowa kwota, ale mówił, że to jest nieistotne, bo z tym się dogadamy. Przedstawił jednak inne rzeczy, które będą bardzo kosztowne, czyli wdrożenie nowych technologii i pomysłów - zdradza Tajner.

Wspomniane technologie na razie są owianą tajemnice, bo jest ryzyko, że konkurencja nam je podkradnie. Zapowiedzi Tajnera brzmią jednak bardzo obiecująco. Prezes PZN jest przekonany, że dzięki inwestycjom wyprzedzimy wszystkie kraje w tym nawet Niemców. Dodał także, że nowe technologie sprawią, że nasi skoczkowie będą potęgą przez lata i to nawet po odejściu obecnych gwiazd, bo już mamy zaplecze zdolnej młodzieży, która niebawem będzie dochodzić do głosu.

ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła. Gitarzysta, który sprzedaje czapki

Źródło artykułu: