W przeszłości w sieci wielokrotnie publikowano zdjęcia, na których skoczkowie byli chudzi (zszokowała zwłaszcza fotografia bez koszulki Czecha Vojtecha Stursy). Ten trend jest nieustannie krytykowany i teraz zapadają pierwsze decyzje, które mają to zmienić.
FIS uznał, że teraz skoczkowie będą ważeni bez butów i wkładek, a to - jak podkreśla Agnieszka Baczkowska, która w pracuje w federacji, bardzo istotna zmiana. - Dzięki temu każdy zawodnik będzie mógł ważyć od 1,5 do 2 kg więcej. Podstawą do wprowadzenia tej procedury jest chęć wyeliminowania zbyt niskiej wagi uczestników konkursów. 2 kg to dla kogoś może niewiele, ale zapewniam, że w przypadku skoczków ta różnica będzie znacznie większa niż się nam wydaje.
Protestów nie było. - Decyzja zapadła jednomyślnie. Nie zostałaby zresztą podjęta, gdyby nie zatwierdzili jej przedstawiciele poszczególnych federacji - podkreśliła Baczkowska.
To nie musi być koniec. W przyszłości FIS rozważy także zwiększenie dopuszczalnego BMI (wskaźnik masy ciała, który powstaje przez podzielenie wagi podanej w kilogramach przez kwadrat wzrostu podanego w metrach).
Im wyższe BMI, tym dłuższe zawodnik ma narty, tymczasem trenerzy dążą do tego, by były one jak najkrótsze, bo nad takimi łatwiej utrzymać kontrolę.
- Obecnie maksymalne BMI to 21 i wtedy skoczek ma najdłuższe narty. Być może w przyszłości ten wskaźnik zostanie podniesiony. Podczas letnich zawodów będą prowadzone obserwacje zawodników i w oparciu o ich wyniki możliwe są kolejne decyzje - przyznała Baczkowska.
ZOBACZ WIDEO Pierwszy trener Kamila Stocha. "Nie ukrywam, że łezka często leci mi z oka"