W sobotnim konkursie w Einsiedeln Piotr Żyła i Kamil Stoch przeszli do historii skoków narciarskich. Polacy zajęli ex aequo pierwsze miejsce, wyprzedzając o 0,4 pkt. Rosjanina Jewgienija Klimowa.
Żyła, dla którego było to premierowe zwycięstwo w zawodach letniego cyklu, przyznał w rozmowie z dziennikarzem portalu skijumping.pl, że czuje lekki niedosyt. - Moje skoki były w porządku, ale... z niedosytem. W pierwszym trochę mi "przeleciało", a w drugim trochę mnie "urwało". To były bardzo dobre skoki, ale zawsze można skoczyć trochę lepiej - ocenił triumfator z Einsiedeln.
31-latek podkreślił, że liczył na sukcesy w pierwszej części tegorocznego LGP. W czwartym konkursie cyklu w Courchevel (sobota, 11 sierpnia) wystąpi polska kadra B.
- Oczekiwałem dobrych startów. Spodziewałem się, że stanę na podium. Udało się nawet dwa razy (2. miejsce w Wiśle - przyp. red.). Więcej teraz pracuję nad sobą i jak widać przynosi to dosyć dobre efekty - dodał Żyła.
Na koniec skoczek zdradził, że w ostatnim czasie udaje mu się uzyskać spokój (to odnośnie kłopotów rodzinnych - więcej TUTAJ) i... dużo grać na gitarze.
ZOBACZ WIDEO: Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"