Szczere wyznanie Piotra Żyły. "Justyna mówi całkowitą nieprawdę"

Piotr Żyła zaprzeczył zarzutom ze strony jego żony - Justyny Lazar-Żyły. - To nie było tak, że wyprowadziłem się, że zostawiłem rodzinę, to jest w ogóle całkowitą nieprawdą - stwierdził w programie "Uwaga TVN".

Dawid Borek
Dawid Borek
Piotr Żyła WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Piotr Żyła
Saga pod tytułem "małżeński kryzys Żyłów" ciągnie się od kilku miesięcy. Rozpoczęła się w momencie, gdy żona Piotra Żyły po powrocie polskich skoczków z igrzysk olimpijskich publicznie ogłosiła, że nie mieszka już z mężem, bo skoczek znalazł sobie inną kobietę. W tym momencie zaczęło się publiczne pranie brudów.

W międzyczasie Justyna Lazar-Żyła zgodziła się na rozbieraną sesję zdjęciową w Playboyu, tylko podgrzewając napiętą już atmosferę. - Chcę, żeby zobaczył, co stracił - komentowała swój odważny krok.

Kilka dni temu Lazar-Żyła zabrała głos na Instagramie, kolejny raz atakując męża. - Mam nadzieję, iż nagrywając dokument powiedziałeś ile razy naplułeś mi w twarz, groziłeś pobiciem, zastraszałeś, szantażowałeś, przyznałeś się, iż urodziło Ci się dziecko, że nasze dzieci traktowane są przez Ciebie jak zabawki - napisała Lazar-Żyła.

Żona skoczna narciarskiego niejako zapowiedziała najnowszy odcinek programu "Uwaga TVN", którego bohaterem był właśnie Piotr Żyła. Reprezentant Polski w magazynie odniósł się do zarzutów ze strony jego żony.

ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła w zupełnie innej roli. "To było nowe doświadczenie"

- Przyszedł czas, żeby podsumować to, co się do tej pory działo. Było kilka nieprawdziwych informacji na mój temat. Nie wiem, skąd wzięła się informacja o kochance. Nie było tak, że się wyprowadziłem i zostawiłem rodzinę. To całkowita nieprawda. Z Justyną już od dłuższego czasu kłóciliśmy się w zasadzie o wszystko. Gdy przyjeżdżałem ze zgrupowań czy z zawodów, to każdą wolną chwilę w domu spędzaliśmy na kłótni. Nie wyprowadziłem się tak po prostu. Justyna kilka razy mnie pakowała, aż w końcu zabrałem swoje rzeczy i poszedłem w swoją stronę  - stwierdził Żyła w programie "Uwaga TVN".

Skoczek stanowczo zaprzeczył też słowom swojej żony, jakoby miał "bawić się" ich dziećmi. - Choć potem już w domu nie mieszkałem, to cały czas jeździłem do dzieci i poświęcałem im każdą chwilę. Zrobiłbym dla nich wszystko, a czasem nawet za dużo. Uczę się być dla nich ojcem, a nie kolegą. Swego czasu wynagradzałem im to, że dużo mnie nie ma, tym, że im na dużo pozwalałem. To nie było dobre - zaznaczył.

Żyłowie starali się jeszcze ratować swoje małżeństwo. Bezskutecznie. - Były dwie próby terapii małżeńskiej, ale wszystko szło w złym kierunku - zdradził. W końcu ich związek zakończył się. - Justyna poinformowała mnie, że ma innego partnera. Teraz znowu chce do mnie wrócić, ale ja już tego nie chcę. Podjąłem już decyzję o rozwodzie. Tego też nauczył mnie sport, że niektóre decyzje trzeba zaakceptować i zacząć funkcjonować na nowo - dodał Żyła, nie ukrywając, że kłopoty prywatne miały też wpływ na jego dyspozycję sportową w minionym sezonie zimowym.

- Problemy prywatne zawsze odbijają się na psychice. Wcześniej myślałem, że one nie mają większego znaczenia, ale przypuszczam, że w jakimś stopniu one też miały wpływ na formę - powiedział Żyła.

Para jest w trakcie sprawy rozwodowej. Ma dwójkę dzieci: Karolinę i Jakuba.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×