Skoczkowie z Austrii zdominowali konkurs Letniego Pucharu Kontynentalnego w Stams. Trzech reprezentantów tego kraju (Philipp Aschenwald, Stefan Kraft oraz Clemens Aigner) stanęło na podium, a kolejnych dwóch znalazło się w pierwszej "szóstce". Nokaut. Polacy? Najlepszy z nich - Aleksander Zniszczoł - uplasował się na 18. pozycji. O wiele wyżej mógł wylądować Tomasz Pilch, który po I serii zajmował 14. miejsce, ale po oddaniu drugiego skoku został... zdyskwalifikowany. Sędziowie dopatrzyli się nieprawidłowości w stroju Polaka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby do takiej sytuacji nie doszło już trzeci raz w ostatnich kilku tygodniach.
Przypomnijmy, że po raz pierwszy Pilch miał problemy 11 sierpnia podczas Letniego GP w Courchevel. 19 sierpnia w trakcie finałowych zawodów Pucharu Beskidu ponownie sędziowie stwierdzili, iż kombinezon Polaka nie spełnia wymogów regulaminowych. Teraz Stams.
- Zaczyna mnie to denerwować. Nie wiem, co dziś się stało. Na górze, zdaniem sędziów, miałem kombinezon zgodny z przepisami Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), a na dole było już źle. Jeszcze wczoraj sprawdzaliśmy sprzęt w hotelu i wszystko się zgadzało. Po dyskwalifikacji stwierdzono, że już na górze miałem za nisko kombinezon w kroku. Tam jednak sprawdzano mi go dwukrotnie i nie stwierdzono problemu, dzięki czemu mogłem oddać skok - powiedział Pilch w rozmowie z dziennikarzem serwisu skijumping.pl.
Pilch po zawodach - razem z trenerem - poszli do sędziów, aby jeszcze raz sprawdzić kombinezon. Byli pewni, że wszystko jest zgodnie z przepisami. Niestety, nie poznali szczegółów. Dlaczego? - Kontroler nagle wyszedł, kiedy się ubrałem. Co robię nie tak? Nie wiem, skoro w hotelu wszytko jest w porządku - dodał.
W niedzielę (9.09.) Pilch stanie na starcie drugich zawodów Letniego Pucharu Kontynentalnego w Stams.
ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska chce podbić świat mody. "Wierzę, że będzie to światowa marka"