Stefan Horngacher ma plan. To będzie morderczy sezon
Sztab Stefana Horngachera wprowadził niewielkie zmiany do systemu treningowego kadry. Skoczkowie są świetnie przygotowani. To można powiedzieć na pewno. Ale wskazywanie faworytów to na ten moment zdecydowanie przesada.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego mówi, że Polacy są przygotowani do nadchodzącego sezonu jeszcze lepiej niż do poprzedniego. - Na tym etapie poziom jest wyższy, sam to mogę stwierdzić. Od pierwszych konkursów nasi zawodnicy będą się liczyć w rywalizacji - uważa Apoloniusz Tajner.
Kot nie jest tak dużym optymistą. Trudno porównać poziom przygotowań. Wiele, choć nie wszystkiego, dowiemy się podczas inaugurujących rywalizację w Pucharze Świata zawodów w Wiśle. Ponadto pozostaje zagadką, jak zawsze na tym etapie przygotowań, w jakiej formie są rywale z innych krajów.
- Dawniej to my uczyliśmy się od wielkich skoczków, teraz to inni podglądają nas. Norwegowie, Austriacy, Niemcy, Słoweńcy, a także budzący się ze snu Japończycy będą mocno napierać. Bardzo trudno jest teraz wskazać faworyta. Poza tym, nawet po zawodach w Wiśle nie będzie można wystawić wiążącej oceny. Zawsze przed tym przestrzegałem. Pewni możemy być tego, że będzie wspaniała publiczność, a na ocenę formy zaczekajmy na trzecie, może czwarte zawody w sezonie. Wtedy poznamy układ sił - podkreśla Kot.
Sezon 2018/2019 będzie morderczy. Liczy się nie tylko miejsce w PŚ, ale także Turnieju Czterech Skoczni, Raw Air, a przede wszystkim mistrzostwach świata. Pierwszy konkurs dla skoczków w Seefeld zaplanowano na 23 lutego, ostatni na 2 marca.
- Trzeba być naprawdę świetnie przygotowanym i umiejętnie rozkładać siły przez cały sezon. Nasz sztab jest doświadczony i na pewno wziął to po uwagę. Prawdopodobnie w sezonie nie będzie jednak dominacji jednego czy dwóch zawodników - przewiduje z pewnością w głosie Rafał Kot.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)