PŚ: 5 lat minęło jak jeden dzień. Trudno uwierzyć, że Polak już nie skacze

Getty Images / Jens Ulrich Koch / Na zdjęciu: Krzysztof Biegun
Getty Images / Jens Ulrich Koch / Na zdjęciu: Krzysztof Biegun

Dokładnie 5 lat temu 24 listopada 2013 roku Krzysztof Biegun wygrał konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Klingenthal. W wieku 19 lat Polak został wówczas liderem cyklu. Wróżono mu wielką karierę, ale nic z tego nie wyszło.

Inauguracja sezonu 2013/2014 w Pucharze Świata odbyła się w Klingenthal. Na niemieckiej Vogtlandarenie (HS140) warunki nie były łatwe. Wiatr był silny. Zmagania często przerywano, a zawodnicy długo musieli czekać na oddanie swojego skoku.

Szczęście mieli ci skoczkowie, którzy oddali swoje próby na początku konkursu. Wówczas podmuchy pod narty były bardzo silne i takowe wykorzystał właśnie Krzysztof Biegun. Młody reprezentant Polski skakał z jednym z pierwszych numerów startowych i sprzyjające warunki wykorzystał doskonale. Skoczył aż 142,5 metra i oczywiście objął prowadzenie.

Kolejni zawodnicy skakali, ale na czele nic się nie zmieniało. Do końca pierwszej serii już nikt nie był w stanie wyprzedzić Krzysztofa Bieguna. Gdy wszyscy zastanawiali się, czy 19-latek utrzyma prowadzenie w finale, jury podjęło decyzję, że drugiej serii - ze względu na trudne warunki atmosferyczne - nie będzie.

Tym samym sensacyjnym zwycięzcą konkursu Pucharu Świata został właśnie Biegun. Polak założył także żółtą koszulkę lidera cyklu. Jak można było spodziewać się, wokół jego osoby zaczęło się szaleństwo. Opinia publiczna nie miała wtedy wątpliwości - to dopiero początek wielkich sukcesów ówczesnego 19-latka.

ZOBACZ WIDEO Dziwna mania w polskich skokach. "Dla mnie to niezrozumiałe"

Rzeczywistość sportowa okazała się jednak dla młodego skoczka brutalna. W dalszej części kariery już nigdy nie zbliżył się nawet do osiągnięcia sukcesu z Klingenthal. Jeszcze w tym samym sezonie zapunktował tylko cztery razy. Na Uniwersjadzie wywalczył złoto w konkursie indywidualnym i drużynowym, a na mistrzostwach świata juniorów złoto w rywalizacji zespołowej. I na tym sukcesy Krzysztofa Bieguna skończyły się.

Od 2014 roku w Pucharze Świata nie zdobył już żadnego punktu, wypadł z głównych kadr w skokach narciarskich i przed sezonem 2018/2019 zdecydował się zakończyć sportową karierę.

- Musiało mu być trudno nadążyć za innymi. Zapewne nie mógł wytrzymać rywalizacji. Przyczyna tkwiła w tym, że nie był w kadrze. Kiedy nie jest się w kadrze, praktycznie nie ma się szans, bo klubu nie stać na utrzymanie takiego zawodnika. Szkoda, ale z czegoś trzeba żyć. Jednocześnie pracować i trenować jest niezwykle trudno. Młody człowiek potrzebuje mieć swoje pieniądze, a nie da się cały czas być między pracą a skokami. Potrzeba jeszcze odpowiedniego odpoczynku - tak niespodziewaną decyzję Bieguna tłumaczył dla WP SportoweFakty Piotr Fijas.

Przykład młodego skoczka z Polski pokazuje zatem, że w skokach szybki sukces, czyli zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata w młodym wieku, od razu nie gwarantuje świetnej kariery. Wręcz przeciwnie, wielu najwybitniejszych skoczków w historii tej dyscypliny - między innymi Kamil Stoch i Adam Małysz - regularne sukcesy zaczęła osiągać po ukończeniu 20 roku życia.

Komentarze (0)