Niedzielne kwalifikacje i późniejszy konkurs w Kuusamo były symbolicznym zmianą układu sił w skokach narciarskich. Trudno było uwierzyć, patrząc na wyniki eliminacji, ale do konkursu nie awansowali tacy zawodnicy jak Gregor Schlierenzauer, Michael Hayboeck czy Simon Ammann.
Już w konkursie, na pierwszej serii, udział w zawodach zakończył Noriaki Kasai. Z tej czwórki, która jeszcze do niedawna była czołowymi postaciami skoków narciarskich, w Pucharze Świata 2018/2019 zapunktował tylko Schlierenzauer. Austriak wywalczył 22 "oczka" za 12. miejsce w jednoseryjnym, sobotnim konkursie na Rukatunturi (HS 142).
Wówczas były dominator skoków wykorzystał jednak dobre warunki wietrzne. Gdyby nie to, również i w tym konkursie mógłby nie zdobyć punktów. Forma Schlierenzauer, Hayboecka, Ammanna, czy Kasaiego pokazuje, że nic w skokach nie trwa wiecznie. Każdy z tych czterech zawodników osiągał wielkie sukcesy. Wystarczy powiedzieć, że wszyscy są medalistami olimpijskimi i mistrzostw świata.
Początek sezonu 2018/2019 pokazuje jednak, że ich czas w tej dyscyplinie powoli się kończy, a zastępują ich zawodnicy młodzi, głodni sukcesów. Do takich należy zaliczyć Jewgienija Klimowa, Ryoyu Kobayashiego, Timiego Zajca, czy Domena Prevca. Cała czwórka pokazała się już z dobrej strony w trzech konkursach indywidualnych bieżącego sezonu.
Oczywiście najlepiej 24-letni Klimow i 22-letni Kobayashi. Rosjanin wygrał inauguracyjny konkurs cyklu w Wiśle, a Japończyk oba zmagania na wietrznej Rukatunturi. Z kolei 19-letni Prevc dwukrotnie był czwarty w Kuusamo, a jego młodszy kolega Zajc od początku sezonu kręci się w okolicach czołowej dziesiątki.
Gdy do tego dodamy, że przebłyski niezłej dyspozycji zaprezentowali już 23-letni Antti Aalto z Finlandii (7. miejsce w Wiśle) i cztery lata młodszy Estończyk Artti Aigro (12. pozycja w Kuusamo), to nie można mieć wątpliwości, że w skokach narciarskich wreszcie do głodu doszli nowi, młodzi zawodnicy. To powinno wprowadzić sporo ożywienia do dyscypliny, w której w ostatnich latach wszystko działo się niemal wokół tych samych nazwisk.
W tej zmianie układu sił aż dwa powody do zadowolenia mają polscy kibice. Po pierwsze "przykładu" z Ammanna, Schlierenzauera czy Kasaiego nie wziął Kamil Stoch. Mimo 31 lat trzykrotny mistrz olimpijski nadal zachwyca swoimi skokami. Co więcej, jeszcze nigdy nie rozpoczął tak dobrze Pucharu Świata jak bieżącą edycję (kolejno czwarte, drugie i trzecie miejsce).
Znakomicie spisuje się także rówieśnik Stocha Piotr Żyła. Wiślanin również zanotował najlepszy start walki o Kryształową Kule w karierze. Co jeszcze ważniejsze w tej sytuacji, Polska ma również swojego mocnego przedstawiciela u tzw. młodych wilków. Mowa oczywiście o Jakubie Wolnym, który przy Stefanie Horngacherze zrobił bardzo duży postęp w swoich skokach i zaczyna pukać do czołowej dziesiątki w konkursach indywidualnych Pucharu Świata.
Kto wie, być może miejsce w tym elitarnym gronie 23-latek wywalczy już podczas najbliższych dwóch konkursów indywidualnych, które zaplanowano w rosyjskim Niżnym Tagile. Relacja z tych zawodów oraz ich obszerne podsumowanie na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: była dziewczyna Dybali doskonale radzi sobie bez gwiazdy Juventusu