W piątek na Wielkiej Krokwi najlepszy okazał się Johann Andre Forfang, który wyprzedził Roberta Johanssona i Timiego Zajca. Najlepszym z Polaków był Aleksander Zniszczoł, uzyskując 128,5 metra zajął szóstką lokatę. Co jednak istotne - do niedzielnego konkursu zakwalifikowali się wszyscy reprezentanci Polski, począwszy od Kamila Stocha aż po Andrzeja Stękałę.
Najwyżej notowany polski skoczek nie ukrywał zadowolenia. - Cieszę się, że Olek [Zniszczoł] i Kuba [Wolny] pokazali się z dobrej strony. Super, że wszyscy się zakwalifikowali i większą siłą będziemy startowali w tych zawodach - podkreślił Kamil Stoch w rozmowie z TVP Sport.
Ze swojej próby nie był zadowolony, wiedział, że popełnił błędy. Uzyskał 124 metry i zajął 21. miejsce. - Ten skok nie był do końca udany, był mocno spóźniony. Warunki nie przeszkadzały mi za bardzo, były w porządku. Ważne, że jestem w konkursie i spokojnie mogę pracować - zapewnił.
Mimo wszystko dobry humor nie opuszczał Polaka. - Nastroje już przygasły, bo niestety przyjechaliśmy do Zakopanego i musimy przeżyć ten weekend - zażartował. A w stolicy Tatr warunki dopisują. - Zima jest konkretna, na pewno 99 procent Podhala nie cieszy się z tego, ale jakoś trzeba dać radę i pokonać tę aurę - dodał.
- Na szczęście nasi organizatorzy spisali się świetnie, w Norwegii pewnie nic by się nie odbyło. Było dobrze, skocznia była dobrze przygotowana i oby tak dalej - chwalił Stoch.
W sobotę na Wielkiej Krokwi w Zakopanem odbędzie się konkurs drużynowy, w którym wystartuje 10 zespołów. Początek pierwszej serii o 16:15. Relacja na żywo na WP SportoweFakty. Polacy będą faworytami, szczególnie w obliczu kłopotów innych reprezentacji. - Problemy innych to nie nasza sprawa. My mamy świetną drużynę na bardzo dobrym poziomie i jeśli każdy z nas zrobi to, co umie, a umie wiele, to będzie dobrze - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"
Dlatego turnieje rozgrywane są w różnych miejscach.