[tag=6604]
Maciej Kot[/tag] w tym sezonie wyraźnie zawodził. Jego dotychczasowym najlepszym miejscem w indywidualnym konkursie była 25. lokata w Predazzo przed tygodniem. Mimo to, trener Stefan Horngacher postawił na 28-latka z Limanowej w drużynie, a on pokazał się z dobrej strony i pomógł w wywalczeniu trzeciego miejsca.
- Konkurs dodał mi trochę pewności siebie za czym idzie też swoboda w skakaniu, bo wciąż szukam tej swobody i lepszego czucia. Dzisiaj czucie było naprawdę fajne. Mam to poczucie, że dołożyłem cegiełkę do sukcesu. Nie byłem liderem, ale nie tego oczekiwano ode mnie. Jest to krok naprzód, żeby wrócić do gry - powiedział Kot w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport.
Polacy długo byli poza podium, ale przed siódmym skokiem Norwegów zdyskwalifikowany został Johann Andre Forfang, przez co jego reprezentacja spadła z trzeciego na 8. miejsce (więcej TUTAJ).
- To nie jest tak, że Norwedzy podarowali nam podium. Skok nie zaczyna się na belce, ale już przed kontrolą. To był jego błąd. Podejrzewam ze źle wyszedł mu pomiar kroku. Jest to dyskwalifikacja. Wygrywa ten, kto popełnia mniej błędów. My ich popełniliśmy mniej. Mieliśmy dobrze przygotowany sprzęt i każdy z nas wykonał swoje zadanie - wyjaśnił Kot.
28-latek, podobnie jak pozostali skoczkowie, martwi się o stan zdrowia Davida Siegela, który niebezpiecznie upadł po swoim skoku i obiekt opuścił na noszach. - Mam nadzieję, że David wróci jak najszybciej do treningu. Z tego co rozmawiałem z Eisenbichlerem, mówi że kolano raczej jest w rozsypce, ale miejmy nadzieję, że to tylko takie pierwsze wrażenie. Wszyscy trzymamy za niego kciuki - dodał polski skoczek.
Polacy w drużynowym konkursie w Zakopanem zajęli trzecie miejsce i utrzymali pozycję lidera w Pucharze Narodów.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: WOŚP nigdy nie zgaśnie. Potrzebujemy więcej takich ludzi, jak Owsiak
"Zawodnik dodatkowo zapewnia, że to nie Norwegowie podarowali nam trzecie miejsce, a sami Polacy je sobie wywalczyli - widzieliśmy jak to było, n Czytaj całość