Przed konkursem drużynowym rekord skoczni im. Stanisława Marusarza należał do Kamila Stocha, który przed rokiem w Zakopanem wylądował na odległość 141,5 metra. W sobotnich zawodach ten wynik został pobity dwukrotnie. Najpierw aż 143 m skoczył Niemiec Markus Eisenbichler, a po kilku minutach o jeszcze pół metra rekord poprawił Dawid Kubacki.
- Bardzo fajny skok na zakończenie dnia. Do lądowania były zastrzeżenia, ale bardzo przyjemnie było się przelecieć. Dobrze, że rekord polskiej skoczni pozostał w polskich rękach - przyznał po konkursie przed kamerami TVP Sport Kubacki. Mimo takiego skoku indywidualnie Polak zajął trzecie miejsce za Stefanem Kraftem i Romanem Koudelką.
Rekordowy skok Kubackiego:
Bohaterem dzisiejszego konkursu był Dawid Kubacki, który skokiem na 143,5 metra pobił rekord skoczni #skokitvp #skijumpingfamily #Zakopane2019 pic.twitter.com/2tdUQpNbwF
— TVP Sport (@sport_tvppl) 19 stycznia 2019
W rozmowie z dziennikarzem aktualnie najlepiej skaczący nasz reprezentant wyjaśnił, jaka jest dla niego różnica pomiędzy konkursami indywidualnymi a drużynowymi. - Siadając na belkę oddaję skok sam. Musi być koncentracja nad tym, co się ma do zrobienia, a nie nad tym, co zrobili koledzy. Wiadomo, że konkursy drużynowe różnią się od indywidualnych. Przyjemniej jest zbierać punkciki dla drużyny, sztabu i kibiców. Jakoś te konkursy drużynowe są odbierane tak bardziej po polsku - dodał Kubacki.
Dzięki dalekim skokom 28-latka Polacy zajęli trzecie miejsce w Zakopanem i utrzymali pozycję lidera w Pucharze Narodów. Kubacki jest jednym z faworytów do zwycięstwa w niedzielnym indywidualnym konkursie. Aktualnie zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej za Piotrem Żyłą, Kamilem Stochem i Ryoyu Kobayashim.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: WOŚP nigdy nie zgaśnie. Potrzebujemy więcej takich ludzi, jak Owsiak