Włodzimierz Szaranowicz o Mattim Nykaenenie. "Geniusze umierają młodo"
- On był artystą. Przez swoją lekkość bytu wiele w życiu stracił - mówi o Mattim Nykaenenie wyraźnie poruszony Włodzimierz Szaranowicz. W wieku 55 lat zmarł jeden z najwybitniejszych skoczków w historii tej dyscypliny.
Szaranowicz podkreśla, że Nykaenen był nie tylko wielkim sportowcem, ale też pierwszym fińskim celebrytą. W sporcie odnajdował się tak samo łatwo jak w showbiznesie.
- Mimo że bez przerwy zmieniał kobiety, płacił za to wszystko wysoką cenę samotności. Ciągle pozostawał chłopcem, który nie radził sobie z problemami życia.
- dodał.
"Piekło nie jest tak złe, jak moje życie". Wspomnienie Mattiego Nykaenena >>
Nykaenen był trzykrotnym indywidualnym złotym medalistą olimpijskim, mistrzem świata, czterokrotnym zwycięzcą Pucharu Świata. Był także muzykiem, politykiem, kelnerem, a nawet striptizerem. Wreszcie mężczyzną aresztowanym za próbę zamordowania żony. Cierpiał na zespół nadpobudliwości psychoruchowej.
- Są natury, którym sport nie wystarcza, i które nie dają się zamknąć w kanonie profesjonalizmu, w którym wyznacznikiem jest kontrakt. On był artystą. Człowiekiem, który chciał ogarnąć też inne sfery życia i dlatego nie był w stanie wszystkiego odpowiednio poukładać. Skończył zdecydowanie zbyt wcześnie - komentuje Szaranowicz.
Kariera taka jak Nykeanena w dzisiejszych czasach nie miałaby racji bytu. - To jest niepowtarzalne. Czasy zresztą też. To był inny wymiar sportu - przekonuje Szaranowicz. - Takie życie i sport dziś są nie do pogodzenia i to zawsze się źle kończyło. Świetnym przykładem jest Best. Umiał wszystko, a jednocześnie był w nim gen samozniszczenia. Nykaenen także miał w sobie naturę, która nie dała się podporządkować - zakończył.
Adam Małysz pożegnał Mattiego Nykaenena. "Świat skoków stracił wspaniałą postać" >>
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)