MŚ w skokach 2019. Dawid Kubacki nie składa broni. "Jeszcze może być fajnie"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

- Niedzielny rezultat musimy przyjąć na klatę - mówi Dawid Kubacki po konkursie drużynowym na mistrzostwach świata. Podopieczny Stefana Horngachera wciąż z optymizmem podchodzi do swoich skoków.

W tym artykule dowiesz się o:

- Na pewno jest smuteczek. Walczyliśmy z całych sił, a i tak zabrakło punktów do podium. Rywale byli dzisiaj lepsi. Musimy wyciągnąć wnioski i dalej pracować - przyznaje Kubacki.

Polak zaznacza, że nie chce szukać winy gdzie indziej niż w swoich skokach, ale skocznię Bergisel ocenia jako "specyficzną, trochę inną". Dodaje, że męczył się na niej od początku. Cały czas jednak mocno pracował i to przynosiło rezultaty.

- Z dnia na dzień skoki były lepsze jakościowo. Mały pozytyw mogę z tego dnia wyciągnąć. To jednak jeszcze nie są skoki, na które mnie stać. Może być duże lepiej - podkreśla 28-latek.

ZOBACZ WIDEO Stefan Horngacher kolejnym trenerem niemieckich skoczków? Sven Hannawald zabrał głos

Teraz zawodnicy przenoszą się na obiekt normalny w Seefeld. - Niezależnie od tego, jaka skocznia byłaby kolejna, dla nas priorytetem jest praca nad swoją formą. Bez dobrych skoków nie ma co liczyć na zadowalające odległości i wyniki. W mojej głowie to teraz punkt numer jeden.

Kubacki z uporem przypomina, że na niedzielnym konkursie mistrzostwa i cały sezon się nie kończą. Nie tylko indywidualnie, ale również drużynowo Polaków stać na dobre rezultaty.

Kamil Stoch o konkursie drużynowym. "Niedosyt jest ogromny" >>

- Wiem, że jeszcze może być fajnie. Aby tak było, musimy w spokoju pracować, a niedzielny rezultat przyjąć na klatę. Nic innego nie wymyślimy - podsumowuje Kubacki.

W niedzielę Polacy zajęli czwarte miejsce. Drużynę pod wodzą Stefana Horngachera wyprzedzili Japończycy, Austriacy i Niemcy, którzy wręcz roznieśli rywali. Nasi stracili do triumfatorów 78,4 punktu.

Dawid Góra z Innsbrucku

Źródło artykułu: