Obecna zima nie jest udana dla kadry norweskich skoczków. Od Turnieju Czterech Skoczni wyniki poszczególnych zawodników były coraz gorsze i w lokalnych mediach mówiło się już o zakończeniu współpracy z Alexandrem Stoecklem, którego kontrakt wygasa dopiero w 2022 r. Znakomita końcówka sezonu w wykonaniu Roberta Johanssona zdecydowanie poprawiła sytuację austriackiego szkoleniowca.
Zobacz także: Dawid Góra: z całym szacunkiem, panie Stefanie, tak się nie robi
- Kończący się sezon był dla nas bardzo trudny. W pewnym momencie nie mieliśmy już pomysłu co zrobić, aby cokolwiek zmienić. Skoki są jednak nieprzewidywalne. Nagle dzięki Robertowi wszystko się zmieniło - powiedział Stoeckl.
Trener uważa, że forma Johanssona jest obecnie na tyle wysoka, że będzie on walczył o końcowy triumf w cyklu Raw Air, jednak nie należy jeszcze popadać w euforię.
ZOBACZ WIDEO Zwycięzcy i przegrani MŚ w Seefeld według Svena Hannawalda
- Jego przewaga nad rywalami nie jest duża. W skokach jest tak, że każdemu może przytrafić się zły dzień, nieudany skok albo nieoczekiwany upadek co powoduje zmianę sytuacji w klasyfikacji. Do końca turnieju są jeszcze trzy skocznie, w tym ta mamucia w Vikersund, więc na ten moment trudno jednoznacznie powiedzieć, kto zostanie zwycięzcą - podsumował trener reprezentacji Norwegii.
Czytaj również: Raw Air: rekord za rekordem. Kamila Karpiel zapisała się w historii polskich skoków