Dawid Góra: z całym szacunkiem, panie Stefanie, tak się nie robi

Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Stefan Horngacher
Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Stefan Horngacher

Stefan Horngacher ocenił przebieg negocjacji z niemieckim związkiem jako "pozytywny". W Polsce tymczasem wciąż nie wiedzą, czy można zaczynać rozmowy z ewentualnymi kandydatami na stanowisko trenera kadry A. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

W tym artykule dowiesz się o:

- Rozmowy nie są jeszcze na tak zaawansowanym poziomie, by mówić o nawiązaniu porozumienia. Ich przebieg jest jednak bardzo pozytywny - zdradza Stefan Horngacher w rozmowie z niemiecką telewizją "AMD".

Tymczasem Polski Związek Narciarski wciąż czeka. Wszystko zależy od tego, co wydarzy się w Niemczech. Jednak brak jakiejkolwiek konkretnej informacji to spora przeszkoda w rozpoczęciu negocjacji z ewentualnymi kandydatami na trenera polskich skoczków. Nawet jeśli wstępnie takie rozmowy miały miejsce. Niemcy przedstawiają więc swoje żądania względem Austriaka, Austriak względem niemieckiej federacji, a co z nami? Musimy grzecznie czekać.

Z grubsza trudno się dziwić Horngacherowi. Jeśli nie uda się w Niemczech, zostanie w Polsce. Dla niego to idealna sytuacja. Zasłużył na nią świetnymi wynikami osiąganymi z polskimi skoczkami, stworzył też znakomitą atmosferę w kadrze, dzięki której kilku polskich skoczków odżyło i zaczęło skakać w swojej optymalnej formie. Moje "ale" odnosi się jednak bezpośrednio do zwłoki, z jaką podejmuje decyzję.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Krzysztof Piątek strzelił kolejnego gola. Dał zwycięstwo Milanowi! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Stwierdzenie, że wodzi PZN za nos, byłoby zbyt mocne, ale Adam Małysz, dyrektor sportowy, wielokrotnie próbował dowiedzieć się od Horngachera czegoś więcej. Chciał nawet poznać warunki, jakie oferują mu Niemcy, aby Polska mogła je przebić, ale odpowiedzi nie uzyskał. Jeśli wierzyć informacjom, którymi prezes Apoloniusz Tajner i Małysz dzielą się z mediami, można domniemywać, że polski związek wie niewiele więcej od dziennikarzy, a więc również kibiców.

Robili co mogli, ale nic nie pomogło. Forma Macieja Kota rysą na idealnym wizerunku pracy Stefana Horngachera >>

Jeśli decyzję ws. swojej przyszłości Horngacher miał ogłosić po mistrzostwach, i taka była umowa między nim a związkiem, to powinien był to zrobić. Tajner podczas mistrzostw świata w Seefeld twierdził, że nie ma powodu, aby ostateczne rozstrzygnięcie ogłaszać dopiero na koniec sezonu, tymczasem okazuje się, że decyzję możemy poznać dopiero przed konkursami w Planicy. U Austriaka początek przygotowań do nowego sezonu rozpoczynał się mniej więcej tydzień po zakończeniu poprzedniego. Jeśli ewentualny następca Austriaka miałby podobne podejście, ile zostanie czasu na opracowanie planu przygotowań, koncepcji, współpracy z zawodnikami? W jakim położeniu stawia to samych skoczków?

Nikt nie powinien mieć pretensji do Horngachera, że chce spełnić marzenie i być głównym trenerem Niemców. Z Polakami podpisał kontrakt tylko na rok, co było właściwym posunięciem - dał wyraźny sygnał, że niebawem może odejść. Jednak to, co dzieje się wokół jego decyzji i ciągłe przekładanie momentu jej ogłoszenia, zdecydowanie nie jest w porządku.

Niemcy od dawna wiedzieli, że trener Werner Schuster po jedenastu latach zrezygnuje z prowadzenia kadry. Wyrażali zainteresowanie zatrudnieniem Horngachera. Był więc czas na to, aby negocjacje prowadzić wcześniej. Tyle należało się polskiemu związkowi - nie praca na siłę w Polsce, ale wczesna decyzja i czas na rozmowy z kandydatami do zastąpienia Austriaka.

W Oslo najsłabszy konkurs indywidualny Polaków za kadencji Stefana Horngachera >>

Wierzę w słowa prezesa Tajnera, który twierdzi, że związek pozostaje w świetnych relacjach z Horngacherem. Nie twierdzę, że Austriak ma złą wolę i celowo przedłuża negocjacje. Ale to wszystko trwa zdecydowanie za długo. Oczywiście, nie wiadomo, jak wyglądały kontakty trenera z niemieckim związkiem, kiedy Schuster ogłosił, że po zakończeniu sezonu odejdzie z kadry. Horngacher nie informował o konkretach. Jednak o pozytywnym przebiegu rozmów w Niemczech już zdecydował się powiadomić.

To nieeleganckie. Nie przekreśla olbrzymich dokonań trenera w Polsce, ale zarówno związek, jak i kibice, zasłużyli na to, aby zakończenie współpracy w naszym kraju wyglądało inaczej. Chyba, że zakończenia nie będzie i sam Horngacher zdaje sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie zostanie w Polsce. Ale w to już chyba nikt nie wierzy.

Dawid Góra

Komentarze (50)
avatar
m1992
21.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Oczywiście, zgadzam się z tezą powyższego artykułu.
Wg mnie, Horngacher ewidentnie preferuje Niemcy w tej rozgrywce, zostawiając sobie jednocześnie Polskę jako opcję awaryjną na wypadek porażki
Czytaj całość
Jan Janica
13.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Umowa konczy sie razem z sezonem,PZN ,o tym wie i co czekaja jak petenci,a nie pracodawcy! 
avatar
Adam Titowicz
12.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Skoro PZN siebie nie szanuje to Horngacher nie szanuje związku. Od pewnego czasu Horngacher to jawnie okazuje. Jeśli na tym świetnym kontakt ma polegać to ja gratuluję dziadkowi z wnuczką szefu Czytaj całość
Zafirski Józef
12.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Kopniaka na do widzenia i tyle albo aż tyle ,skoro nie potrafi traktować tych co mu płacili poważnie . 
avatar
jotwu
12.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
A my co? Dalej na kolanach? Czas przerwać ten durny dialog.Jak niemiaszki dadzą więcej,to was zostawię,jeśli nie,to zostanę.Tak nie może być.Po takich zagrywkach ten facet nie powinien już u na Czytaj całość