Niedzielny konkurs lotów narciarskich w Planicy zakończy pewną erę w niemieckich skokach. Po jedenastu latach Werner Schuster odchodzi ze stanowiska trenera kadry naszych zachodnich sąsiadów. Decyzję ogłosił ostatniego dnia stycznia br. (więcej TUTAJ). Wiele wskazuje na to, że jego następcą będzie Stefan Horngacher, do tej pory pracujący z reprezentacją Polski.
Schuster odchodzi w chwale. Jego podopieczni odnieśli wiele sukcesów, m.in. złoto drużyny na igrzyskach olimpijskich w Soczi i mistrzostwo olimpijskie Andreasa Wellingera na igrzyskach w Pjongczangu. Tegoroczne mistrzostwa świata w Seefeld także były bardzo udane dla Niemców. Markus Eisenbichler zdobył złoto na dużej skoczni, zaś reprezentacja wygrała konkurs drużynowy.
Austriacki trener w rozmowie z agencją dpa przypomina, że w ciągu ostatnich 11 lat nie zawsze było tak różowo. Twierdzi, że nie zawsze radził sobie z wielkimi oczekiwaniami.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Jerzy Brzęczek wysłał jasny sygnał. "Postawi na sprawdzonych. Bez eksperymentów"
- Początkowo były okresy, w których odczuwałem presję. Zwykle śpię bardzo dobrze. Ale zdarzały się noce, w których naprawdę się bałem. Budziłem się o 4.00, leżałem przez kilka godzin i zastanawiałem się, czy dziś będzie dobrze? - relacjonuje Schuster.
Przeczytaj także: Dobitne pytanie Małysza ws. Horngachera: Gdyby chciał dalej u nas pracować, to chyba powiedziałby?
- Kiedyś podczas Turnieju Czterech Skoczni mieliśmy w Garmisch-Partenkirchen tylko jednego zawodnika w czołowej "25" kwalifikacji, najlepszy Niemiec zajął 18. miejsce. Idziesz na skocznię, wszyscy klepią cię po ramieniu, jeden dziennikarz mówi: "Dużo szczęścia, bo będziesz go potrzebować". To były trudne momenty - przyznaje ustępujący trener reprezentacji Niemiec.
W ostatnim czasie Schuster był wymieniany przez dziennikarzy wśród kandydatów do przejęcia kadry polskich skoczków (w przypadku odejścia Horngachera). W wywiadzie z dpa nie padło pytanie o Biało-Czerwonych. Z wypowiedzi trenera wynika, że nie ma jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość. Przyznał jednak, że rozważa poświęcenie się pracy z młodzieżą.