Skoki narciarskie. Puchar Świata Wisła 2019. Michal Doleżal, Adam Małysz i skoczkowie o kwalifikacjach

Z jednej strony jest lekkie rozczarowanie, a z drugiej wszyscy podkreślają, że pierwsze skoki na śniegu były oddawane z pewnymi obawami. Zobaczcie komentarze naszej kadry po kwalifikacjach w Wiśle.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Michal Doleżal WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Michal Doleżal
Za nami pierwsze kwalifikacje w tym sezonie. Na skoczni w Wiśle Polacy nie imponowali formą, a do niedzielnego konkursu indywidualnego dostało się ośmiu naszych rodaków. Z tego faktu nie był zadowolony trener Michal Doleżal, który liczył na lepsze skoki.

Skoki narciarskie. Puchar Świata Wisła 2019. Michal Doleżal ogłosił skład na drużynówkę. Zaskoczenia nie ma >>

- Na pewno w porównaniu do treningów, to trochę obniżyliśmy poziom. Przeanalizujemy to i jeżeli będziemy skakać jak na treningu, to będzie dużo lepiej. Przejście na śnieg nie miało znaczenia, bo skakaliśmy na torach lodowych. Wiadomo jednak, że pierwszy oficjalny trening to zawsze coś innego - mówił trener w rozmowie z Eurosportem.

Najlepszy z Polaków był Dawid Kubacki. Skoczył 123 metry, co dało mu siódme miejsce. Przyznał on, że wszyscy podchodzili do piątkowych skoków z pewnymi obawami. Dla wielu był to pierwszy kontakt ze śniegiem na zeskoku.

ZOBACZ WIDEO Doktor Pernitsch nadal pracuje ze skoczkami. "Spełniliśmy wszystkie jego warunki"

- Praca dziś była ciężka, pierwszy raz spotkaliśmy się z tym spadem śniegowym w sezonie zimowym. Trzeba było troszeczkę tych skoków oddać, nabrać pewności siebie. Różnie to wyglądało w seriach próbnych, ale końcowy rezultat jest w miarę OK. Co roku jest komenda, żeby zwrócić uwagę na zeskok, bo wiadomo, że to się może różnie skończyć, dlatego te pierwsze skoki były w miarę asekuracyjne przy lądowaniu. Myślę, że koniec końców ze skoku na skok było coraz lepiej - komentował na antenie TVP Sport.

Trochę poniżej oczekiwań zaprezentował się Kamil Stoch, który skoczył o sześć metrów bliżej od Kubackiego. "Rakieta z Zębu" przyznaje, że czeka go jeszcze trochę pracy, a w dodatku odczuwał skutki ciężkiego tygodnia.

- Cieszę się, że jestem tutaj i fajnie jest znowu mknąć po śniegu, hamować pługiem i bokiem. Śnieg trochę sfałszowany, ale najważniejsze, że śliski i skocznia jest dobrze przygotowana. Skoki były w porządku, na solidnym poziomie, ale wiadomo, że chcę, by były coraz lepsze. Tutaj czeka mnie trochę pracy. Dzisiaj trudno mi było znaleźć dobre czucie w pozycji najazdowej, ale to było spowodowane mocniejszym treningiem motorycznym w tym tygodniu - komentował w Eurosporcie.

Na temat postawy naszych rodaków wypowiedział się także Adam Małysz. Dyrektor PZN także zwrócił uwagę, że to były pierwsze skoki na śniegu. Nie widzi też problemu w tym, że Stoch i Kubacki rywalizują o miano lidera reprezentacji.

- Myślę, że ostatnie skoki na treningach w Zakopanem i Falun były zdecydowanie lepsze. Chłopaki dopiero się rozkręcają, bo rok temu też pierwsze skoki były na rozpoznanie. Patrząc na to, że obawiają się, co ich czeka na zeskoku, to te skoki nie są takie, jak mają być. Widać, że się rozkręcają i w konkursie indywidualnym powinno już być OK. W poprzednich treningach Kamil skakał naprawdę dobrze, a dzisiaj miał trochę pecha. Myślę, że mimo wszystko jest liderem zespołu. Fajnie, że Dawid czasem go przeskakuje, to wtedy Kamil chce go prześcignąć i to powoduje zdrową rywalizację - tłumaczy "Orzeł z Wisły".

Skoki narciarskie. Puchar Świata Wisła 2019. Tomasz Pilch zdyskwalifikowany >>

W sobotę o godzinie 16 odbędzie się konkurs drużynowy. W niedzielę skoczkowie będą rywalizować indywidualnie.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Polacy wygrają sobotni konkurs drużynowy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×