Niedzielny konkurs indywidualny w Wiśle był jedną, wielką loterią. Wiejący wiatr opóźniał zawody, a skoczkowie wielokrotnie schodzili z belki, kiedy widzieli czerwone światło, które nie pozwalało im ruszyć w dół skoczni imienia Adama Małysza. Nawet organizatorzy (więcej TUTAJ) przyznawali, że skakanie w takich warunkach jest niebezpieczne.
Zawody w Wiśle wygrał Daniel Andre Tande, a trzeci był Kamil Stoch. Najbardziej pechowym skoczkiem był Piotr Żyła, który zaliczył groźnie wyglądający upadek tuż po lądowaniu (więcej informacji TUTAJ). Żyła, wszystko na to wskazuje, jednak wystartuje w kolejnym konkursie (zobacz TUTAJ).
Do konkursu z Wisły odnieśli się również zawodnicy spoza Polski. Karl Gaiger prowadził po I serii, jednak w II serii wpadł w jakieś turbulencje i ukończył zawody na 7. miejscu. - Nie miał szans, wiatr robił co chciał. Szkoda, skacze teraz naprawdę dobrze - powiedział Stefan Horngacher, nowy selekcjoner niemieckiej kadry.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Kamil Stoch o loteryjnym konkursie w Wiśle. "Nie można się było skupiać na wynikach"
Fatalnie zaprezentował się Markus Eisenbichler, który zajął 50. miejsce w zawodach. - Zupełnie nic nie dało się zrobić, kompletne gó**o - tak skomentował swój występ dla telewizji ZDF. Austriak Stefan Kraft powiedział, że występ w tak nieregularnych warunkach to jak granie w piłkę jedenastu przeciwko pięciu.
Kompletne wyniki i tabele po pierwszym konkursie Pucharu Świata w sezonie znajdziecie TUTAJ.
CZYTAJ TAKŻE Skoki narciarskie. Puchar Świata Wisła 2019. Twitter po upadku Piotra Żyły. "Pseudokonkurs"
CZYTAJ TAKŻE Skoki narciarskie. Puchar Świata w Wiśle 2019. Adam Małysz o wytycznych Telewizji Polskiej. "Trudno jest negocjować"
CZYTAJ TAKŻE Skoki narciarskie. Puchar Świata Wisła 2019. Skoczkowie już sporo zarobili. Kamil Stoch na podium