Skoki narciarskie. Puchar Świata w Kuusamo. Kamil Stoch: Jest solidnie, ale chcę więcej

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

- Moje skoki są solidne, ale wiem, że mogłyby być lepsze. Coś mi w nich umyka, tylko nie umiem tego sprecyzować - powiedział po sobotnim konkursie w Kuusamo Kamil Stoch.

Lider polskiej kadry zajął w pierwszych zawodach na Rukatunturi 16. miejsce. Miał dużego pecha do warunków, w drugiej serii jako jedyny skakał przy wietrze w plecy, ale nie chciał zrzucać na to winy za pozycję w połowie drugiej dziesiątki.

- Miejsce jest adekwatne do tego co zrobiłem. Czasami wygrywamy, jesteśmy na podium, czasami jesteśmy w drugiej czy trzeciej dziesiątce i musimy to zaakceptować. Nie uważam, żeby doskwierał mi pech. Raz ma się lepsze warunki, innym razem gorsze. Nie ma sensu się nad tym zastanawiać, lepiej pomyśleć o tym, co ja jestem w stanie zrobić - powiedział Stoch w rozmowie ze Skijumping.pl.

- Ze swoich skoków mogę być w dużej mierze zadowolony, były solidne. Jednak czegoś mi w nich jeszcze brakuje, nie są tymi, które dają mi pełną radość. Wiem, że mogłyby być lepsze i coś mi w nich umyka tylko nie umiem tego sprecyzować - dodał trzykrotny mistrz olimpijski.

ZOBACZ WIDEO: Puchar Świata w Wiśle 2019. Anita Włodarczyk o skokach narciarskich. "Nie sądziłam, że będę to tak przeżywać!"

- Odkąd odpiąłem narty myślę o tym co mogłem zrobić lepiej. Skoki są w porządku, ale bez błysku, bez tego kopa, który mnie wyrzuci z progu. W tych swoich najlepszych próbach czuję, że rozpędzam się w powietrzu. A teraz czuję, że tracę prędkość. Nie jestem daleki od dobrego skakania, ale chcę więcej - zaznaczył 32-letni skoczek z Zębu.

Czytaj także:
Puchar Świata w Kuusamo. Kamil Stoch największym pechowcem konkursu
Puchar Świata Kuusamo 2019. Tego jeszcze nie było. FIS pogroził palcem najlepszym

- Kamil wskoczył w drugiej serii na plusowe punkty, więc można mówić o pewnej dozie pecha. W Kuusamo tak jednak czasami bywa, zresztą nie tylko w Kuusamo. Nie ma się co dołować, tylko trzeba dalej robić swoje. W końcu szczęście i nam będzie sprzyjać - mówił Dawid Kubacki, w sobotę najlepszy z Polaków (12. miejsce).

- Trzeba wyłapać te detale, które można poprawić na niedzielę i działać dalej. To nie był dla nas tragiczny konkurs, mieliśmy sześciu zawodników w finałowej serii. Może nie zdobyliśmy zbyt wielu punktów, ale jakieś są. Dla tych zawodników, którzy nie punktowali w Wiśle, to jakiś krok do przodu - dodał mistrz świata z tego roku z Seefeld.

Sobotni konkurs w Kuusamo wygrał Norweg Daniel Andre Tande. Niedzielne zawody rozpoczną się o godzinie 16:30. Wcześniej, o 14:45, wystartują kwalifikacje.

Źródło artykułu: