Loteria - tak jednym słowem można podsumować to, co działo się w weekend w Niżnym Tagile. Wiatr rządził na rosyjskiej skoczni i praktycznie uniemożliwił przeprowadzenie sprawiedliwych zawodów. Coś o tym mógł powiedzieć Piotr Żyła (który w pierwszym konkursie stracił aż 22 pozycje), ale... Polski skoczek nie chciał rozmawiać z dziennikarzem Eurosportu (TUTAJ więcej szczegółów >>).
Co innego Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski postanowił stanąć przed kamerami i przyznać się do błędów. No właśnie. Skoczek z Zębu nie szukał usprawiedliwienia w zmiennych warunkach.
- Owszem, warunki były bardzo niestabilne - mówił w rozmowie z TVP Sport. - Ale nie można powiedzieć, że wiatr rozdawał karty. W moim przypadku popełniłem zbyt wiele błędów. A w takich warunkach to natychmiast odbiło się na odległości.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. PZN nie zapłacił ani złotówki za nowe buty. "Na badania jest specjalny grant"
Na antenie Eurosportu Stoch powiedział nawet o tym, że te błędy w takich warunkach "zemściły się". I dodał: - Brakuje jeszcze sporo w mojej formie. Każdy sezon to nowy rozdział i w każdym muszę wypracować najwyższą dyspozycję.
Stoch dodał również, że nie warto denerwować się na warunki pogodowe, które w tym sezonie szczególnie doskwierają skoczkom. - Po co tracić energię, skoro nie mamy na to wpływu? - przyznał. - Lepiej ją spożytkować na koncentrację i próbę oddania idealnego skoku.
Kolejne zawody w ramach Pucharu Świata odbędą się w dniach 14-15 grudnia w niemieckim Klingenthal.