24. miejsce w sobotnim konkursie (TUTAJ więcej szczegółów >>) i brak awansu do czołowej "30" dzień później - Piotr Żyła kiepsko zaprezentował się w Rosji. Nie do końca można jednak mieć pretensje do Polaka. Otóż na skoczni w Niżnym Tagile panowały tak zmienne warunki, że od szczęścia konkretnego skoczka wszystko zależało.
A tego szczęścia Żyle po prostu zabrakło. Podczas I konkursu spadł aż o 22 pozycje. Michal Doleżal mówił nawet o tym, że przy innych warunkach skoczek z Wisły mógł nawet wygrać (TUTAJ słowa selekcjonera polskiej kadry >>).
W drugim konkursie miało być lepiej, miało nastąpić przełamanie, a Polak prawie... spadł z progu. Podmuch wiatru spowodował, że nie było szans na awans do II serii. Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, aby wyobrazić sobie jak mocno zdenerwowany był po tej próbie nasz skoczek.
- Niestety, nie udało mi się porozmawiać z Piotrkiem - mówił na antenie Eurosportu, Kacper Merk. - Był zezłoszczony, zdenerwowany, nie chciał stanąć przed kamerą, nie chciał rozmawiać.
Szansę na rehabilitację Żyła będzie miał już w kolejny weekend (14-15.12.). Puchar Świata w skokach będzie gościł w niemieckim Klingenthal.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Niezręczny moment podczas wywiadu. Martin Schmitt nie wiedział, co powiedzieć