Podczas pierwszej serii niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Klingenthal Thomas Aasen Markeng skoczył 131 metrów, a po chwili nie utrzymał równowagi i zaliczył groźny upadek. Sprawa od początku wyglądała poważnie, a Norwega zniesiono ze skoczni na noszach.
Markeng trafił do szpitala, gdzie przeprowadzono badania. Diagnoza lekarzy nie pozostawiła złudzeń. Norweg uszkodził więzadła krzyżowe i łąkotkę w lewym kolanie. Okres leczenia i rehabilitacji to rok. Skoczek był załamany. Słowa lekarzy przyjął ze łzami w oczach.
- To było dla mnie naprawdę trudne. Czeka mnie rok bez skoków. Mam wsparcie od wszystkich kolegów i całego sztabu. Przejdę operację, ale jestem zdeterminowany, by jak najszybciej wrócić do skoków narciarskich. Silniejszy niż wcześniej - powiedział Markeng w filmie opublikowanym na kanale norweskiej reprezentacji w skokach narciarskich.
Kontuzja Markenga to spore osłabienie dla kadry. Norweg to mistrz świata juniorów z poprzedniego sezonu. - To naprawdę smutna wiadomość, bo Thomas to obiecujący skoczek. Wiem, że będzie ciężko pracować, aby znów stanąć na nogi. Dużo trenował, aby osiągnąć poziom, w którym jest, a teraz zostało mu to odebrane - dodał trener Alexander Stoeckl.
The latest reactions from Thomas Aasen Markeng and @Stoaxn. Markeng will sadly be sidelined for up to one year after injuring both his ACL and meniscus pic.twitter.com/NOg9YS1hkj
— Hopplandslaget (@Norskijump) December 17, 2019
Zobacz także:
Skoki narciarskie. PŚ 2019. Ryoyu Kobayashi jak Tande. Wiemy, dlaczego FIS nie reaguje na ich kontrowersyjne zachowanie
Skoki narciarskie. Nie wystartuje po raz pierwszy od 25 lat. Noriaki Kasai rezygnuje z TCS
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"