Po upadku Thomasa Aasena Markenga, który doznał urazu więzadeł i łękotki w kolanie, w Norwegii zaapelowano o zmiany sprzętowe. Problem wskazał były skoczek narciarski Johan Remen Evensen.
- Wiązania zostały zaprojektowane w ten sposób, że metalowy bolec pozwala płasko prowadzić narty w powietrzu, ale problem pojawia się przy lądowaniu. To stanowi ogromne obciążenie kolana. Noga często ucieka do środka i to powoduje kontuzje - mówił 34-latek (więcej TUTAJ).
Okazuje się, że firmy produkujące sprzęt zdają sobie sprawę z opisanego problemu. Jak informuje "Fakt", Niemcy wymyślili nowy typ wiązań, w których metalowy bolec zastąpiony jest przez dwie żyłki. Takie rozwiązanie ma zwiększyć bezpieczeństwo nie tylko przy lądowaniu, ale także w samym locie. Zawodnikowi będzie łatwiej sterować nartami w trakcie skoku.
Na razie spokojnie do nowinek technicznych podchodzi trener Polaków. - W tej chwili mnie to nie interesuje. Teraz nie jest czas na to, by przyglądać się takim rzeczom - przyznał w rozmowie z "Faktem" Michal Doleżal.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. PZN nie zapłacił ani złotówki za nowe buty. "Na badania jest specjalny grant"