Skoki narciarskie. Puchar Świata Engelberg 2019. Kamil Stoch w drodze po dublet

Getty Images / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch wreszcie z błyskiem. Trzykrotny mistrz olimpijski w świetnym stylu wygrał zawody w Engelbergu. W niedzielę szansa na drugi triumf, czego nie dokonał nikt od czterech lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed Engelbergiem Kamil Stoch wydawał się przygaszony. Wprawdzie zajmował dziewiąte miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata, ale wysoką pozycję zawdzięczał głównie podium na inaugurację w Wiśle. Potem lądował albo na skraju czołowej dziesiątki, albo w okolicach 15. miejsca. Nic nie zapowiadało przełomu, aż do pierwszego treningu w Engelbergu.

Skok na 138 m był potrzebnym od dawna impulsem. Na lubianej przez siebie Gross-Titlis-Schanze (HS137) złapał automatyzm, cztery razy wylądował w podobnych okolicach. Lotem z konkursowej pierwszej serii (138 m) przypomniał swoje najlepsze czasy, "dołożył" rywalom wysokimi notami i prowadził z dużą przewagą. Bardzo mocny w ostatnich tygodniach Stefan Kraft rzucił mu wyzwanie, ale Stoch odparł atak i wygrał po raz 34. w Pucharze Świata. Polak wyprzedził w rankingu wszech czasów legendarnego Jensa Weissfloga.

Adam Małysz po konkursie twierdził, że do ideału jeszcze trochę brakowało, szczególnie w drugiej serii (CZYTAJ). Gołym okiem było widać jednak, że Stoch odzyskał radość ze skakania (CZYTAJ). Przełom nastąpił w jednym z najlepszych możliwych momentów, tuż przed Turniejem Czterech Skoczni. Niezależnie od rezultatów niedzielnych zawodów Polak urósł w oczach bukmacherów.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Anna i Robert Lewandowscy na imprezie świątecznej Bayernu. Żona polskiego piłkarze wyglądała zjawiskowo

Kolejna runda rywalizacji na Gross-Titlis-Schanze zapowiada się smakowicie, bo przynajmniej trzech rywali jest w stanie dorównać Stochowi. Kraft ustabilizował się na wysokim poziomie, Karlowi Geigerowi właściwie nie przytrafiają się wpadki, Ryoyu Kobayashi potrafi odlecieć na kilka metrów, choć akurat w Engelbergu nieco zawiódł w pierwszej serii.

Ostatnie lata stały pod znakiem dużej zmienności na podium. Od 2015 roku i triumfów Petera Prevca nikt nie powtórzył sobotniego sukcesu. Wcześniej dublety zdarzały się zdecydowanie częściej - z podwójnym skalpem do domu wracali Andreas Kofler, Thomas Morgenstern, Janne Ahonen, Martin Schmidt, Primoż Peterka i Roberto Cecon.

Niedziela w Engelbergu: 

13:30 - kwalifikacje
15:00 - I seria konkursowa

Źródło artykułu: