Dwa miejsca na podium Kamila Stocha (zwycięstwo w Engelbergu i 3. miejsce w Wiśle), poza tym kilka pojedynczych bardzo dobrych skoków i miejsc w dziesiątce Dawida Kubackiego oraz Piotra Żyły. Skoków słabych, zwłaszcza w wykonaniu Stefana Huli, Jakuba Wolnego i Klemensa Murańki, ale też liderów naszej kadry, nadspodziewanie dużo. Nie ma co ukrywać, że spodziewaliśmy się lepszego wejścia Polaków w sezon 2019/2020.
Długopolski rozczarowania występami Biało-Czerwonych pod wodzą nowego trenera Michala Doleżala nie ukrywa i podkreśla, że wszystkich naszych zawodników z kadry A stać na więcej.
- Oczywiście tragedii nie ma, ale to nie to, do czego nas przyzwyczaili. Nie dosyć, że wyraźnie brakuje równej formy, to jeszcze w ich skokach nie widać tej sportowej agresji, którą prezentują m.in. Stefan Kraft czy Ryoyu Kobayashi - powiedział w rozmowie z PAP trener i sędzia FIS.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Niezręczny moment podczas wywiadu. Martin Schmitt nie wiedział, co powiedzieć
Czytaj także:
68. Turniej Czterech Skoczni - bez niego okres świąteczno-noworoczny straciłby magię
68. Turniej Czterech Skoczni. Dobra prognoza pogody na Oberstdorf
Jego zdaniem Stoch, mimo 4. miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i niedawnej wygranej w Engelbergu prezentuje średnią jak na niego dyspozycję, Żyła jest bardzo nierówny, a Kubacki niebezpiecznie obniża poziom. Z kolei Kot, Hula, Wolny i Murańka na razie spisują się tak, że małym sukcesem jest dla nich już awans do drugiej serii.
Doświadczony szkoleniowiec uważa, że w 68. Turnieju Czterech Skoczni tylko Stoch jest w stanie walczyć o wysoką lokatę. - Obym się jednak mylił, może po świątecznym odpoczynku ten konieczny do dobrych skoków błysk odzyskają też pozostali - podkreślił Długopolski.