Skoki narciarskie. Lukas Mueller walczy o powrót do sprawności. Po 4 latach stawia pierwsze kroki bez kul

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Lukas Mueller
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Lukas Mueller

Prawie cztery lata temu Lukas Mueller jako przedskoczek zanotował koszmarny wypadek na skoczni Kulm. Złamał dwa kręgi w odcinku szyjnym i piersiowym. Austriak opowiedział o fatalnej próbie i swojej aktualnej sytuacji.

W tym artykule dowiesz się o:

13 stycznia 2016 Lukas Mueller miał koszmarny wypadek na skoczni Kulm w Alpach. Austriak występował jako przedskoczek przed mistrzostwami świata w lotach. Podczas próby na odległość ponad 200 metrów upadł i uderzył w zeskok. Badania wykazały złamanie dwóch kręgów odcinka piersiowego kręgosłupa.

Od tamtej pory Mueller przeszedł dwie operacje i wciąż walczy o powrót do normalności. Po prawie czterech latach udaje mu się wykonać kilka kroków bez kul. Większość czasu spędza jednak na wózku inwalidzkim.

W mediach społecznościowych Mueller przypomniał o swoim fatalnym wypadku i zamieścił link do własnego artykułu na niemieckiej stronie "Beat Yesterday". "Leżałem nieruchomo, ale w głowie byłem świadomy. Chciałem natychmiast wstać i wrócić na skocznię. Taką mamy zasadę przy upadkach, by strach nie wgryzł się w myśli. Nic się jednak nie poruszyło" - przypomniał feralny skok 27-latek.

ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają

Austriak ponad miesiąc przeleżał sparaliżowany w szpitalu. "Leżałem całe dnie i noce na brzuchu. Jak czegoś potrzebowałem, ktoś z rodziny lub pielęgniarki musiały mi to dać. A ja chciałem sam pracować, choć troszkę. Zauważyłem uchwyt przy stoliku. Złapałem go rękami i z trudem położyłem się na boku. To nie było małe zwycięstwo. To był duży tytuł" - wspomina.

Dziś Mueller wciąż walczy o powrót do sprawności. Jak sam zaznacza, jego celem jest "niezależność". Udaje mu się samemu przejść kilka kroków, ale musi robić to zawsze przy asekuracji innej osoby. "Każdy z tych kroków wymaga wiele wysiłku. Przez kilka godzin muszę się rozgrzać i naciągnąć mięśnie" - podkreśla Mueller.

Po wypadku skoczek zaczął studiować prawo sportowe. Jest też specjalistą w branży IT. Wciąż walczy przed austriackim sądem, aby takie sytuacje jak jego, były uznawane przez Austriacki Związek Narciarski jako wypadek przy pracy.

"Jeśli uda mi się zapewnić to, że wkrótce w Austrii zostaną utworzone prawne podstawy, które lepiej ochronią sportowców po wypadkach, byłby to mój największy sukces. Wtedy mój upadek nie byłby daremny" - dodał 27-latek, który zapewnia, że wcale nie znienawidził skoków i gdyby miał tylko możliwość, dalej uprawiałby tę dyscyplinę.

Czytaj też:

-> Człowiek od zadań specjalnych. Lukas Mueller walczy o sprawność i... sprawiedliwość

-> Skoczkowie czerpią z lotów wielką radość, a z drugiej strony narażają zdrowie

Komentarze (0)