Norweg kapitalnie rozpoczął sezon i do połowy grudnia pozostawał liderem Pucharu Świata. W dwóch konkursach w Engelbergu i na inaugurację 68. Turnieju Czterech Skoczni jednak nie punktował. W Oberstdorfie skoczył zaledwie 112,5 m i ostatecznie zajął 43. miejsce.
Po tej próbie Daniel Andre Tande nie chciał rozmawiać z mediami. Jedynie przeszedł bez słowa obok dziennikarza telewizji NRK, a w jego imieniu później wypowiadał się rzecznik prasowy norweskich skoczków. - Jestem rozczarowany i nie mogę dziś z nikim rozmawiać. Zrobimy to jutro. Chcę mieć czas dla siebie - przekazał słowa skoczka Steinar Bjerkmann.
Dopiero w poniedziałek Tande wytłumaczył swoją reakcję. - Po prostu nie chciałem powiedzieć czegoś, czego nie powinienem. W gorącym momencie trudno powstrzymać to, co uważa się wtedy za mądre, a takie wcale nie jest - mówił 25-latek.
Po konkursie zawodnika tłumaczył też jego trener. - On jest naprawdę zły. Przyjeżdżał z bardzo wysokimi oczekiwaniami. Wie, że może wygrywać konkursy i udowodnił to - podkreślał Alexander Stoeckl.
Były norweski skoczek sugeruje z kolei, aby Tande zrezygnował z TCS. - Ten turniej jest już i tak dla niego skończony. Może lepiej będzie jak po prostu wróci do domu i przygotuje się na inne zawody - mówi Johan Remen Evensen.
Norweskie media sugerują, że słabe wyniki 25-latka mogą wynikać z kontuzji kostki.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"