To może być przełomowy moment. W czołówce stawki skoczków jest gęsto. Nawet jeśli różnice punktowe między zawodnikami bywają spore, w kolejnych konkursach kolejność się odwraca. Nie oznacza to, że liderzy swoich reprezentacji nie osiągnęli odpowiedniego poziomu stabilizacji formy. Mówi to raczej o poziomie dzisiejszych skoków.
Od dominacji jednego zawodnika możemy się odzwyczaić. I dobrze - dzięki temu zawody są o niebo ciekawsze. Tym bardziej, że do najlepszych dołączył wreszcie Polak. Nie Kamil Stoch, jak wielu się spodziewało, a Kubacki. Wygrać prestiżowy Turniej Czterech Skoczni będzie mu trudno, choć traci do Ryoyu Kobayashiego tylko 8,5 punktu. Patrzę jednak w szerszej perspektywie.
To nie bajka, Dawid Kubacki może wygrać 68. Turniej Czterech Skoczni. Jest jeden warunek >>
Dla tych, którzy nie zwyciężą ostatecznie w niemiecko-austriackiej imprezie, może być ona trampoliną do czołówki Pucharu Świata. Wywalczonej w pocie czoła formy nie da się ot tak stracić, a automatyzm w skokach tylko sprzyja rezultatom. Kubacki w klasyfikacji generalnej PŚ zajmuje ósme miejsce ze stratą 326 punktów do prowadzącego Japończyka. Ale czymże jest ta różnica wobec liczby konkursów, które zostały jeszcze do rozegrania? Szczególnie, kiedy poczuje się głód zwycięstw. A, jak zaznaczyłem na początku, u Kubackiego już to widać.
ZOBACZ WIDEO Skoki. Turniej Czterech Skoczni. Ekspert wychwycił nietypowy gest Dawida Kubackiego. "Celuje wyłącznie w zwycięstwo"
W przypadku 29-latka można bawić się optymistycznymi prognozami. Gorzej z pozostałą częścią kadry. Stoch jest bez formy. A przynajmniej bez wypracowanej pozycji najazdowej, która pozwalałaby mu osiągać prędkości na progu dające możliwość dalekich lotów. Piotr Żyła, jak to on, skacze w kratkę. Reszta jest daleko, a następców nie widać.
Oczywiście na tych ostatnich trzeba jeszcze trochę poczekać. To naturalna kolej rzeczy po próbie załatania wyrwy, która wytworzyła się między kadrą A a pozostałymi grupami szkoleniowymi. Problem w tym, że PŚ trwa tu i teraz. Wyniki, które osiągniemy za kilka lat będą nas cieszyć bądź niepokoić wtedy, a dziś myślimy tylko o sezonie 2019/2020. Dlatego tak wielka nadzieja w Kubackim.
Co za konkurs! Dawid Kubacki na podium! Sensacyjny zwycięzca >>
Na szczęście mamy dopiero początek stycznia. Do końca sezonu jeszcze długa droga, a przy takich wynikach w czołówce stawki, stać się może właściwie wszystko. Łącznie z tym, że liderem zostanie ktoś, kogo obecnie nie ma w pierwszej piątce klasyfikacji generalnej. Oby.